Promyk nadziei pojawił się w końcu w ostatnią sobotę na Podwalu. Biało-niebiescy zdobyli pierwsze punkty w lidze, wygrywając z Wartą Międzychód 2-1. Długo, bo do 8 kolejki ligowej musieliśmy czekać za pierwszym, pozytywnym rezultatem meczu w wykonaniu podopiecznych trenera Muzykiewicza.
Zgodnie z zasadą, że jedna jaskółka wiosny nie czyni, hamujemy od razu nadmierny optymizm. Pierwsze 3 punkty i tak nie zmieniły naszego tragicznego położenia w tabeli, bowiem Górnik nadal okupuje w niej ostatnie miejsce. Obraz nędzy i rozpaczy idealnie pokazuje stan bramkowy naszej drużyny – na 8 meczów raptem 4 strzelone gole, straconych za to 20. Kolejno najmniej i najwięcej w całej lidze.
Przed startem ligi, zarząd z trenerami wydawał się być spokojny w kwestii o utrzymanie, ale rozpoczęcie rozgrywek szybko zweryfikowało możliwości tej drużyny. Być może dlatego ostatnio do zespołu dołączyli dwaj nowi zawodnicy; bramkarz i napastnik. Oby rzeczywiście okazali się wzmocnieniem dla zespołu.
W najbliższą sobotę będzie kolejna okazja do poprawy dorobku punktowego. Górnik pojedzie do Tarnowa Podgórnego na mecz z miejscową Tarnovią. To spotkanie będzie chyba jednym z najwcześniej rozgrywanych spotkań w lidze w całej historii klubu, bowiem pierwszy gwizdek arbitra usłyszymy już o 10 rano. Miejmy nadzieję, że pierwsze zwycięstwo w lidze pozytywnie wpłynie na naszych zawodników i zmobilizuje ich do kolejnych zdobyczy punktowych, bo tych zwyczajnie potrzeba nam jak tlenu, jeśli rzeczywiście wiosną będziemy chcieli powalczyć o utrzymanie.
