Tur II Turek – Górnik Konin (11.06.06)
Mecz z Turkiem wydawał się być najciekawszym wyjazdem w tym sezonie, głównie dzięki temu, że w Turku podobno są kibice i podobno, delikatnie mówiąc nas nie lubią. W niedzielne, upalne popołudnie ruszamy do Turku w dwa autokary w nieco przerzedzonym składzie, jednak ostatecznie na sektorze melduje nas się ok. 110 osób. Frekwencja nienajgorsza, choć wydawać się może, że akcja plakatowania nie przyniosła większego efektu. Niestety od początku mamy ogon a na miejscu czekają na nas jeszcze kominiarze. Na dodatek okazuje się, że miejscowi chcą na nas zarobić i zmuszają do zakupu wejściówek na 5 ligę… żenada. W pierwszej połowie doping z naszej strony dość leniwy, upalne słońce na pewno dawało się we znaki, w drugiej było już o wiele lepiej. Na płocie zawisły 4 nasze flagi, pojawił się także transparent „konfiTURy” nawiązujący do frajerskich zachowań Turków. W trakcie całego meczu dobry ultras, odpalamy stroboskopy i race , pojawiają się biało-niebieskie pasy, balony, konfetti i serpentyny, trochę petard. Podarty zostaje szal Tura, a w drugiej części meczu na płocie spłonęła zdobyta flaga Turku. Ogromnym rozczarowaniem dla nas okazał się brak zorganizowanej grupy kibiców Tura, którzy bądź co bądź, wydawało się zaszczycą nas swoją obecnością, tymbardziej na własnym stadionie i w meczu z ich co najmniej lokalnym wrogiem :) niestety miejscowi utworzyli tylko jakaś skromną grupkę pod koniec spotkania, zdołali coś tam krzyknąć co im się nie podoba i tyle widziano ów cały klub kibica. Po meczu, wygranym przez Górników 4-0, przybijamy piątki z piłkarzami i niestety znów z eskortą wracamy do Konina. Derby nasze :)
Górnik Konin – Orlik Klafs Miłosław (27.05.06)
Mecz z Klapsem Górnicy wygrywają 4-0. Nas na meczu skromna załoga, jednak jak się okazuje nawet mała liczba nie przeszkodziła w dopingu :) Na płocie zawisły dwa transparenty, upamiętniający zmarłego niedawno naszego kibica (RIP Kulfon) oraz zmarłego, trenera-legendę – Kazimierza Górskiego (Szacunek!).
Warta Kramsk – Górnik Konin (21.05.06)
Na dzisiejszy mecz do oddalonego o 20 km Kramska kibice konińskiego Górnika udali się na kilka sposobów. Były tradycyjnie samochody, część kibiców biało-niebieskich w sile 26 wybrała się na ten mecz pociągiem. Pamiętając odległość jaka dzieli stadion Warty od stacji PKP, dzięki szybkiej reakcji udaje się załatwić podwózkę autokarem piłkarzy ekipy pociągowej. Na stadionie ostatecznie meldujemy się w 47 osobowym składzie i po minucie ciszy ku czci zmarłego dzień wcześniej jednego z fanów biało-niebieskich ruszamy z dopingiem, który tego dnia był wyjątkowo głośny i co najważniejsze ciągły. Na meczu jak zwykle białe kaski co jest już niemalże tradycja naszych wyjazdów. W przerwie meczu dochodzi do prowokacyjnego incydentu psiarni. Zwinięty zostaje kibic, wywieziony 3 km za miasto i wyrzucony z radiowozu. Druga połowa to bodajże 15 minutowe chóralne śpiewy pod adresem ” 4 łap” co powoduje wielką złość wśród mundurowych i jeszcze większą pokazówką. Totalna zlewka z naszej strony w kierunku psów, bezradność stróżów prawa i 6:0 dla Naszego Górnika chyba najlepiej zobrazują ten mecz. Po meczu „pociągowi” lądują w autokarze piłkarzy, reszta upycha się do osobówek i tak wszyscy wracają bez przygód do domów. Pozdro dla wszystkich obecnych na tym meczu fanów Biało-Niebieskich i niech żałują ci co nie byli !!!! (J.)
Górnik Konin – Tur Turek (17.05.2006) (PP)
Półfinał PP na szczeblu konińskim, z Turem Turek miał być jednym z ciekawszych meczy w tej rundzie, przynajmniej na pewno z tych rozgrywanych na Dmowskiego. Pod względem sportowym, Górnik podejmował 3-ligowca, pod względem kibicowskim – liczyliśmy na pojawienie się kibiców z Turku na naszym stadionie. Niestety, jedyni chyba możliwi przyjezdni, przynajmniej w tej rundzie, nie zawitali do Konina. Widocznie turkowianie nas tak nienawidzą, iż chyba chcieli zrobić nam na złość, nie pokazując się na tym, mogłoby się wydawać prestiżowym dla nich meczu. Sam mecz, mimo środowego terminu, wywołał spore zainteresowanie wśród konińskich sympatyków futbolu. Również i nasza frekwencja mogła cieszyć, bowiem przez cały mecz przewinęło się nas ok. 110 osób, na płocie zawisło kilka flag, w tym jedna Turka, z tym, że do góry kołami. Sporo było także niestety psów. Doping dawno chyba u nas niespotykany, trzeba przyznać, że przez prawie cały mecz na Dmowskiego było całkiem głośno. Niestety, tym razem Dawidowi nie było dane pokonać Goliata i mimo ambitnej walki do końca, naszym piłkarzom nie udało się pokonać bramkarza gości, ostatecznie przegrywając 0-2. Wstydu naszym kopaczom to na pewno nie przynosi, tymbardziej, że na boisku nie było widać jakiejś przygniatającej przewagi gości. Po meczu dziękujemy piłkarzom za grę, a oni nam za doping! Na koniec pozdro dla fc Goliny i Kazimierza B., którzy jak zawsze byli obecni na naszym meczu!
Sparta Konin – Górnik Konin (06.05.06)
W końcu przyszło nam rozegrać kolejne, sportowe derby Konina. Tym razem na obiekcie Sparty w Gosławicach – odległej, cukrownianej dzielnicy naszego miasta. Trudno zatem było mówić o tej wyprawie jako o wyjeździe, jednak biorąc pod uwagę fakt, iż niektóre wioski, na których gościliśmy wcześniej, położone są znacznie bliżej niż Gosławice, wyprawa w te rejony mogła zasługiwać na miano wyjazdu. Tym razem nie było problemów z przewoźnikiem, bowiem główna grupa kibiców wybrała się… autobusem rejsowym komunikacji miejskiej :) Było ciasno i duszno, ale na pewno też wesoło i głośno i tylko czekać aż konińskie pismaki znów zaczną się rozpisywać w swoich brukowcach o „autobusach grozy”. Do Gosławic docieramy z małym opóźnieniem i zdumieniem, bo zupełnie bez psów. Jak się okazało czekali na stadionie, jednak trzeba przyznać, iż dziś poza kamerowaniem przez prawie cały mecz wyjątkowo chyba nie wchodzili nam w drogę, w związku z czym później na obiekcie zapanowała sielanka. Trudno jednoznacznie oszacować naszą liczbę, bowiem gdy zaczyna się agroturystyka, niełatwo wysiedzieć wszystkim na miejscu, ale liczba ok. 120 osób chyba jest najbardziej trafną. Obiekt w Gosławicach nie zasługuje na to by nazywać go stadionem, my zajęliśmy miejsce na jednej z górek, mimo iż podobnie jak choćby na ostatnim wyjeździe, przygotowana była dla nas jakaś zagroda. O kibicach Sparty można napisać tylko tyle, że oczywiście nie mają postaci zorganizowanej, aczkolwiek widoczne było kilka szali w posiadaniu mieszkańców miejscowego osiedla. Sam mecz obfitował w wiele emocji, Górnikom ciężko było zdobyć bramkę, jednak w końcu to się udało. Tuż przed końcem, biało-niebiescy podwyższyli na 2-0 i takim wynikiem zakończyły się derby! Po ostatnim gwizdku wpadamy na murawę i wspólnie z piłkarzami cieszymy się z wygranej! Powrót autobusu również wesoły. Derby dla Górnika i tylko żałować mogą Ci, których dzisiaj nie było.
Kasztelania Brudzew – Górnik Konin (03.05.06)
Z różnych powodów nie udaje nam się wynająć na ten wyjazd autokaru i do Brudzewa udaje się tylko załoga zmotoryzowana. Na miejscu zbiórki pojawiają się psy, gubimy ich jednak rozjeżdżając się w różne strony. Mimo to prewencja czeka już na nas przed Brudzewem, podobnie jak i swoista zagroda, którą przygotowali specjalnie dla nas miejscowi i do której też zostajemy zapakowani. Przy boisku (brak trybun) obecna jest także wynajęta na ten mecz agencja ochrony i czarnuchy (chwdp!) z Konina. Spisywanie, trzepanie i kamerowanie stało się chyba powszechnością już na naszych wyjazdach, tak więc nie ma się co o tym rozpisywać kolejny raz. Nas w sumie wszystkich w sektorze zameldowało się ok. 40 osób, na płocie zawisła fana FGK. O dopingu można powiedzieć tylko tyle, że był chyba najsłabszy z wszystkich wyjazdów jakie w tej rundzie zaliczyliśmy, choć wydawać się mogło, że momentami było nas dobrze słychać. Tubylcy, jak to bywa przy naszych przyjazdach na wioski, licznie zgromadzili się wokół boiska, a ich? dzieci dopingowały miejscowy zespół, nie szczędząc sobie przy tym bluzg w naszą stroną. Wywiesiły nawet małą flagę w barwach narodowych i co chwilę trąbiły trąbkami. Podsumowując, wyjazd zaliczony w niezłej liczbie, jednak pełnia agroturystyki za sprawą psów jeszcze daleko. W zeszłą niedzielę odwiedziliśmy także stadion w Rychwale, gdzie w sile 11 osób z jedną flagą wspomagaliśmy Ostrovię Ostrów Wlkp. (88 osób + 5 Lechia Dzierżoniów) . Fotkę z tego meczu można zobaczyć również w dziale foto 2005/06.
Tulisia Tuliszków – Górnik Konin (23.04.06)
Z Konina wyjeżdżamy godzinę przed meczem (na miejscu zbiórki tradycyjnie już pojawiają się psy, które próbują skasować nam następnego przewoźnika – CHWDP!) Niedaleko za Koninem, na trasie przejmują nas kolejne suki i pod eskortą dojeżdżamy na stadionik w Tuliszkowie. Tam, plotki jakoby miejscowy prezes traktował ten pojedynek jako mecz podwyższonego ryzyka okazują się prawdą. Powtarza się znany z poprzednich dwóch wojaży cyrk z trzepaniem, legitymowaniem i kamerowaniem (cały mecz). Przygotowany dla nas zostaje także wydzielony sektor i tam nas pakują. Wszystko może jedynie budzić gorzki śmiech. W sumie na sektorze obecnych jest nas 73 osoby (w tym 8 fc Golina i 3 Kazimierz Biskupi – pozdro!) + kilkunastu pikników z Konina. Na płocie zawisły 3 flagi; szachownica Górnik Konin, Golina i KO5. Przyjazd lidera musiał wzbudzać spore zainteresowanie w Tuliszkowie, bowiem nie licząc sektora „buforowego” za nami, trybuna miejscowych zajęta była w komplecie, również i wokół całego boiska nie brakowało gapiów. Zdarzyło się nawet, że miejscowi coś tak krzyknęli podpitym głosem i na tym się kończyło. My prowadzimy sporadyczny, ale dobry doping, szczególnie w I połowie, gdzie pozdrawiamy m.in. byłego szkoleniowca Biało-Niebieskich, pracującego obecnie w Tulisii – Pawła Nowackiego. Górnik wygrywa 2-0 i tak w radosnych humorach wracamy do Konina. Przy stadionie napina się jeszcze kilku łysogłowych Tuliszkowian :), jednak od kary wybawia ich oczywiście policja. Na tym wyjazd się kończy i oby takich mniej!
Wicher Dobra – Górnik Konin (15.04.06)
Początkowo mieliśmy małe problemy z transportem na ten mecz, a to za sprawą konińskiej prewencji, która na wszelkie sposoby chce uprzykrzyć nam życie. Tym razem zakazała naszym dotychczasowym przewoźnikom wynajmu nam autokarów. Jednak znanym tylko nam sposobem udaje się zamotać na ostatnią chwilę jeden autobus i ostatecznie wyjazd grupowy dochodzi do skutku. Na miejscu zbiórki pojawiają się niestety znowu suki, a wszyscy zostają spisani. Frekwencja tym razem nie dopisała i tak w oddalonej o 50km Dobrej meldujemy się w 47 osób (w tym 2 Golina i 6 Kazimierz B.- pozdro!) Na miejscu ogromnie zaskoczenie w postaci komitetu powitalnego psów, których liczba conajmniej dwukrotnie była równa naszej (w tym sieradzkie i turkowskie kaski, antyki z shotgunami i czworonogami!!!) Nie omija nas trzepanie i kamerowanie, po czym zajmujemy specjalnie przygotowany sektor. Chyba naprawdę musimy siać przerażenie na wioskach, skoro na meczu 5 ligi obecnych jest 13 kabaryn!!! Mecz choć wygrany (2-0), raczej nudny, stąd doping w przeciągu całego spotkania również słaby. Po meczu jak zawsze dziękujemy piłkarzom za zwycięstwo, a oni nam za przybycie i doping. Powrót do Konina podobnie jak w pierwszą stronę z wahadłem. CHWDP! Nas nie da się zniszczyć!
Zryw Dąbie – Górnik Konin (02.04.06)
Za sprawą pogody, a co za tym idzie fatalnymi stanami większości boisk w Polsce, inauguracja wiosny w konińskiej okręgówce wypadła nam w Dąbiu (dwie wcześniejsze kolejki zostały przełożone). Na pierwszy wyjazd główna grupa wybiera się autokarem, w którym jak zawsze już dla wielu nie starczyło miejsc siedzących. Niestety, na miejscu zbiórki pojawiają się czarnuchy i zaczyna się cały cyrk z kamerowaniem i legitymowaniem. Ostatecznie wyjeżdżamy po spisaniu wszystkich, jednak z ogonem do samego Dąbia. Na miejscowym stadioniku meldujemy się łącznie w ok. 75 osób (autokar + klika aut), tamtejszy prezesina nie robi większych problemów z wejściem, mimo wcześniejszych przedmeczowych spekulacji, jakoby trybuna dla widzów miała być remontowana. I tak zajmujemy prawą stronę krytej, na płocie zawisła jedna flaga (Górnik Konin). W przeciągu całego spotkania prowadzimy bardzo dobry doping, swoje na pewno zrobiła też trybuna kryta. Na boisku nie brakowało i tym razem emocji, kopacze nie szczędzili sobie ostrych zagrań i mocnych słów, jednak przeważnie sędzia-grubas karał tylko naszych zawodników, czego efektem było to, że biało-niebiescy kończyli mecz w dziewięciu (nie przeszkodziło to jednak w niczym, by zasłużenie wygrać 2-0) Na koniec spotkania piłkarze dziękują już nam tradycyjnie za doping, a my im za niezmienną pozycję lidera. Do drobnego starcia dochodzi, gdy wracamy już do swoich środków lokomocji, wieśniaki co już jest nam dobrze znane, próbują cwaniakować zza pleców policji. Zawinięty zostaje jeden z naszych kibiców, jednak oczywiście nigdzie się bez niego nie ruszamy i po kilkunastu minutach jest już z nami z powrotem :) W drodze powrotnej do Konina, kierowca autobusu zjebał skrzynię biegów, przez co powrót wydłużył się do prawie dwóch godzin. Należy jeszcze wspomnieć, że i tym razem w naszych szeregach nie zabrakło fanów Górnika z Goliny i Kazimierza Biskupiego (pozdro). Dzień wcześniej liczyliśmy na jakieś atrakcje w Turku. Pojawili się tam bowiem kibice Floty Świnoujście i to nimi rzecz jasna byliśmy tego dnia zainteresowani. Jednak jak się okazało, ku naszemu sporemu zdziwieniu, fani znad morza wiedząc o naszym przyjeździe, bezpieczny powrót zagwarantowali sobie z piłkarzami, w związku z czym odpuszczamy.
RUNDA JESIENNA:
Płomień Nekla – Górnik Konin (12.11.05)
Na mecz do Nekli wybrało się ok. 75 fanów naszego Górnika! Dojeżdżamy do Nekli pociągiem, a stamtąd pod eskortą psów (dosiadają we Wrześni) pieszo na stadionik. Rozwieszamy 3 fany, z dopingiem jedziemy tylko w 2 połowie. Przed, w trakcie, jak i po meczu, cały czas prowokacja ze strony psów (znanych nam już z meczy w Miłosławiu czy Psarach). Po meczu, przychodzi nam czekać ponad godzinę na banę do Konina. 5 minut przed przyjazdem pociągu, kurwy urządzają ostre pałowanie! Niestety paru chłopaków od nas jest rannych (niezbędna okazuje się wizyta w szpitalu), kilkunastu łapie się na glebę. Oberwało się także kilku psom, jednak na siłę udaje im się wyciągnąć kilka osób z pociągu! Oczywiście nigdzie dalej się nie ruszamy bez swoich, i zaciągamy ręczny! Dochodzi znów do konfrontacji z pojebaną psiarnią, która gazuje przedziały (w którym znajdywali się także pasażerowie i dzieci!!!!) Ostatecznie wracamy w komplecie do Konina, jednak suki eskortują nas do końca! Na koniec żegnamy ich gromkim „Zawsze i wszędzie…” i na tym się kończy! Wielki CHWDP za ten mecz! Dodać można jeszcze, że na pożegnanie rundy jesiennej Górnik wygrał (mimo gry w 10tkę) 2-0.
Skrojenie Turku… (05.11.05)
W niedzielne południe grupka naszych młodych hools (2 auta) postanawia wybrać się do Turku, gdzie w mniemaniu miejscowych, jesteśmy ich największą kosą. W pobliżu stadionu trochę psów, w końcu to 3 liga, jednak nasi fani kręcą się trochę wokół w poszukiwaniu jakiś mocniejszych wrażeń. Szybko jednak daje się zauważyć, że Turek to jeszcze daleka kraina na kibicowskiej mapie Polski. Po meczu nasze auto zauważa jak miejscowi zwijają swoje flagi, niezauważeni? chyba przez nikogo wbijają się wszyscy na stadion! Przy biernej postawie gospodarzy kroją jedną szmatę i zupełnie nie niepokojeni przez nikogo opuszczają stadion, a stamtąd już spokojnie do Konina. Cała akcja trwa zaledwie kilka minut, miejscowi nie usiłowali nawet bronić swoich barw. Oczywiście zdajemy sobie sprawę z tego, że nie przynosi ona nam jakiegoś wielkiego powodu do dumy, ale być może będzie ona jakąś karą dla Turku i nauczy, że internet to nie najlepsze miejsce do okazywania swojej nienawiści do nas. A zdobyta flaga cieszy, tym bardziej, że na wiosnę będziemy mieli wyjazd na turkowskie rezerwy w 5 lidze. Pozdro dla BMW’04!
Czarni Ostrowite – Górnik Konin (30.10.05)
Przed meczem wydawało się, że nie uda nam się załatwić przewoźnika na ten wyjazd, jednak po raz kolejny sprawdza się zasada, że dla chcącego nic trudnego. I tak na szczęście na ostatni wyjazd niepociągowy w tej rundzie, główna grupa biało-niebieskich wyrusza autokarem. Na miejsce dojeżdża jeszcze 7 fur i tak łącznie jest nas ok. 70 osób (w tym 7 fc Golina i 4 Kazimierz Biskupi). Rozwieszamy 5 flag + 2 celtyki, w pierwszej połowie doping raczej słaby, w drugiej wyraźnie nadrabiamy! Mimo iż miejscowi (widocznych 1-2? szali) raczej spokojni, w drugiej części spotkania robimy przejazd przez ich trybunę, przeganiamy wszystkich (uciekają na boisko), mecz przerwany ok. 7 min. Dochodzi do kilkuminutowego dymu z psami, jednak wobec ostrego pałowania zajmujemy z powrotem swój sektor, a do końca spotkania już się nic ciekawego nie dzieje. Nasz Górnik wygrywa skromnie, ale chyba zasłużenie 1-0, po meczu jak zawsze piłkarze przybiegają podziękować za doping, a my im za kolejne 3 punkty! Powrót spokojny. Na pewno jedna z ciekawszych wycieczek agroturystycznych w tej rundzie. Pozdro dla chłopaków z Goliny i Kazimierza!
Orlik-Klafs Miłosław – Górnik Konin (16.10.05)
Początkowo do Miłosławia mieliśmy wybrać się pociągiem z jedną przesiadką, co chyba biorąc pod uwagę wyjazdy w 5 lidze to jakieś urozmaicenie, bynajmniej mało korzystne czasowo. Mimo iż praktycznie wszystkich przewoźników z regionu mamy spalonych, udaje się jednak załatwić na ten wyjazd autokar. Do Miłosławia docieramy w 60 osób (autokar + 4 auta). Na miejscu przejmują nas znów suki z Wrześni (ci sami co w Psarach!) i Poznania, znowu kipisz i tym razem jeszcze kamerowanie! CHWDP! Całe szczęście miejscowy prezesina nie robi większych (charakterystycznych dla tego regionu) problemów z wejściem i spokojnie zajmujemy miejsce, rozwieszamy 4 fany. Nasz przyjazd spotyka się chyba z pospolitym ruszeniem miejscowych, w większości oczywiście zgredów i jakiś podpitych żuli. Próbują coś śpiewać, bluzgają na nas a później cwaniakują zza pleców policji, jednemu się chyba nawet obrywa pałką (śpiewamy „Zostaw…”) W drugiej połowie na płocie zawisa fana Lecha fc Miłosław, a miejscowi odpalają… kilka wulkaników (notabene identycznych z tymi, które odpalane są zawsze na Bułgarskiej :) My do wszystkiego podchodzimy z wielkim uśmiechem na twarzy :) Piłkarze wygrywają 4-0 i po końcowym gwizdku przybiegają przybić piątki! Powrót spokojny, eskorta krótka. Pozdro dla naszego fc Goliny, który jak zawsze był obecny na meczu!
GKS Sompolno – Górnik Konin (01.10.05)
Niestety do Sompolna wybrało się tylko 25 fanów Górnika (ekipa zmotoryzowana). Powód prosty, problemy z dogadaniem się z naszym stałym jak dotychczas przewoźnikiem, a także szczerze trzeba przyznać brak odpowiedniej organizacji na ten mecz. W związku z tym wiele osób zmuszonych zostało do pozostania tego dnia w Koninie. Oby taka sytuacja się więcej nie powtórzyła !!! Jeśli nasza środowa (puchar) frekwencja w Psarach może mieć swoje wytłumaczenie, tak teraz trudno o jakieś usprawiedliwienie dla nas. Na samym meczu od chuja psów (trochę prowokacji, kipisze, itp. CHWDP!) , Górnik wygrywa skromnie 2-1 i niepokonany wraca do Konina!
Błękitni Psary Polskie – Górnik Konin (PP) (28.09.05)
W środowe, deszczowe popołudnie wyruszamy pociągiem do Wrześni w liczbie 37 osób + jedno auto, co łacznie daje wynik 42 osoby. Dzięki pomocy trenera udaje nam się załatwić podwózkę do Psar, co pozwala nam uniknąć długiego spaceru. We Wrześni na ekipę pociągową czeka 7 suk i podjarani policyjni kominiarze. Po dojechaniu na miejsce docelowe, okazuje się, że miejscowy prezesik wymyślił sobie wejściówki po 5 plnów od łepka! Jak widać wieśniacza chęć łatwego zarobku charakterystyczna jest także dla tej miejscowości! Postanawiamy więc obejrzeć mecz zza płotu przy bramce. Na ogrodzeniu wieszamy jedną fanę, doping słaby. Pierwsi bramkę zdobywają piłkarze Błękitnych, a nasi kopacze długo mają problemy z trafieniem do siatki gospodarzy, jednak w końcu się przełamują i trafiają, a na dodatek aż 4 razy. Tym samym wynik 4-1 dla Górnika daje nam awans do dalszej fazy i nadzieję na wylosowanie jakiejś ciekawszej drużyny. Na koniec śpiewamy piłkarzom „Dziękujemy, my jedziemy!” i urywamy się z meczu na puchę. Do Wrześni jeszcze eskorta, a później już spokój.
Górnik Konin – Sparta Konin (24.09.05)
Można by powiedzieć, że w końcu doczekaliśmy się derbów naszego miasta (co prawda były już takowe mecze kiedy w sezonie 1976/77 i 1977/78 Zagłębie Konin rywalizowało ze Zjednoczeniem Konin, ale chyba mało kto pamięta tak odległe czasy). Mimo iż derby stały na niskim, okręgowym poziomie, fakt ten na pewno emocjonował niejednego kibica piłki w Koninie. Frekwencja na Dmowskiego nie była jednak porywająca, być może wpływ na to miała nienajlepsza chyba dla takich pojedynków godzina rozgrywania meczu (11.00). My tworzymy ponad 80os. młynek, choć na pewno w ciągu całego spotkania przewinęło się nas więcej osób. Płot przyozdobiony zostaje 11 fanami, machamy także flagami na kijach. Odpalamy jednocześnie 20 rac w asyście styropianowych napisów, później pojawiają się także ognie wrocławskie, biało-niebieskie szarfy, baloniki w barwach oraz konfetti. Doping w ciągu całego spotkania raczej średni, choć momentami na Dmowskiego było bardzo głośno. W 1szej połowie o jakiś szczegół doczepiają się suki, jednak nie dajemy się sprowokować!!! Ze strony Sparty oczywiście nie mogło być mowy o jakiejkolwiek zorganizowanej grupie kibiców, stąd derby miały charakter czysto sportowy (i w zasadzie obyło się bez zbędnych bluzg). Nasz Górnik gromi Spartę 9-0 i potwierdza, że awans do 4 ligi to chyba już kwestia czasu. Po meczu piłkarze dziękują nam za doping, a my za kolejne 3 punkty! DERBY DLA GÓRNIKA!
LKS Ślesin – Górnik Konin (PP) (14.09.05)
Mimo iż nie był organizowany wyjazd na ten mecz, a samo spotkanie odpuszczamy praktycznie, do Ślesina zawitało 27 fanów Górnika, którzy wybrali się tam na własną rękę. Na wyposażeniu mieli 3 flagi (Łańcuchy i dwie mniejsze), doping sporadyczny. Bez emocji.
Polonus Kazimierz Biskupi – Górnik Konin (10.09.05)
Mecz w Kazimierzu wywoływał spore zainteresowanie wśród naszych fanów, stąd decydujemy się na wynajęcie 2 autokarów. Jak się okazało słusznie, bowiem z miejsca zbiórki wyjeżdżamy w komplecie, ok. 100 osób w dwóch pojazdach, a po drodze dosiada się jeszcze kilku fanów. Do Kazimierza dojeżdża także nasz FC Golina w sile 13 osób, co doliczając do tego naszych kibiców w Kazimierzu a także kibiców zmotoryzowanych „na własną rękę”, daje ładną liczbę do 150 głów. Jest to na pewno niezły wynik i śmiało trzeba powiedzieć, że największy od paru dobrych lat. W Kazimierzu, na stadioniku zajmujemy miejsce na górce, rozwijamy 6 flag (brak płotu), debiutuje nowa flaga Górnik Konin, w całości wykonana przez jednego z naszych kibiców. W przeciągu całego meczu doping bardzo dobry, odpalamy trochę pirotechniki (ognie + race), pozdrawiamy jednego z piłkarzy Polonusa, który jest zarazem kibicem naszego Górnika. Nasi piłkarze po dość przeciętnej grze wygrywają 4-1. Powrót do Konina spokojny (mundurowi tego dnia dali nam chyba spokój), na mieście znów krótki przemarsz, przejmujemy nawet na chwilę we władanie jedną z ruchliwych ulic, jednak za chwile zabawę psuje nam dźwięk suk i na tym się emocje kończą. Na koniec pozdro dla M., naszego fan clubu z Goliny, a także dla kibiców Górnika z Kazimierza.
Zjednoczeni Zagórów – Górnik Konin (31.09.05)
Wydawać by się mogło iż pojedynek z Zagórowem w środku tygodnia przyniesie lekkie rozluźnienie w naszych szeregach. Tak się jednak nie dzieje i do Zagórowa po raz kolejny wyjeżdżamy upchanym na maxa autokarem. Na miejscu niemiła niespodzianka w postaci psów i … ochrony, którą wynajął na ten mecz miejscowy prezes! Jednak największy śmiech mógł wzbudzić fakt, iż za wstęp na ten mecz miejscowi próbowali wyciągnąć po 3 zyla od łepka! Oczywiście spotkało się to z naszym śmiechem i równoczesnym wjazdem z bramą, po chwili wszyscy już byli na stadionie. Trzeba przyznać, że obiekt w Zagórowie budzi podziw jak na tą ligę, trybuna wyłożona krzesełkami w tej klasie rozgrywkowej to chyba jakiś ewenement, przynajmniej w naszym regionie. Na wiosce znów nasza dominacja. Przypadkowo znajdujemy sporą plantację trawy, która w niemałych ilościach szybko zmienia właściciela :) Przez większość spotkania jedziemy z bardzo dobrym dopingiem, za co piłkarze tradycyjnie już dziękują nam po meczu! Na parę klapsów po meczu łapie kilku miejscowych, do niczego większego jednak nie dochodzi (psy). Po powrocie do Konina mały przemarsz głównej (rozśpiewanej :) grupy przez miasto, później dochodzi jeszcze do ganianek z psami na jednym z osiedli i na tym przygody w tym dniu się kończą. W sumie do Zagórowa zawitało ok. 80-90 fanów KSG (w tym 10 fc Golina), na płocie zawisły 3 fany, a piłkarze wygrali z miejscowymi 7-0.
Błękitni Mąkolno – Górnik Konin (21.08.05)
Do Mąkolna główna grupa konińskich agroturystów rusza nabitym do pełna autosanem. Na miejscu dojeżdża jeszcze parę aut i tak w sumie jest nas ok. 85-90 osób. Od razu przejmujemy we władanie wioskę i przeganiamy miejscowych z głównej trybunki. Na płocie (niestety po drugiej stronie, oddzielającym boisko od lasu) wywieszamy 3 fany. Doping bardzo dobry, Górnik gromi Błękitnych 8-1 a piłkarze jak zawsze po meczu przychodzą nam podziękować i przebić piątki. Wracamy bez ogona (trzeba przyznać, że tego dnia mundurowi byli raczej spokojni), zahaczamy o pobliski ośrodek wypoczynkowy, gdzie kilkunastu naszych fanów łapie się na kąpiel. Wyjeżdżając, parę butelek trafia w budę ochroniarza, który wzywa suki, jednak nam udaje się szybko zwinąć i spokojnie wrócić do Konina. Podsumowując, na piknikowym wyjeździe melduje się nas dobra liczba, Górnik wygrywa wysoko, zabawy też nie brakowało. Szkoda, że to tylko 5 liga, bo tego dnia bandę mieliśmy naprawdę dobrą. Na koniec pozdrowienia dla wszystkich obecnych, w tym dla fc Goliny, który jak zawsze wsparł nas swoją obecnością!
Górnik Konin – Wicher Dobra (10.08.05)
Inauguracja 5 ligi w Koninie pomyślna. W rozegranym w środę spotkaniu Górnik zwycięża 4-0 i tym samym potwierdza, że stawia sobie wysokie cele w nadchodzącym sezonie. Na meczu frekwencja dobra jak na środek wakacji, doping typowo wakacyjny, na płocie debiutuje nowa flaga Pyrlandia KSG. I tyle.