Górnik Konin – Amica II Wronki (02.06.2002)
Ostatni mecz w lidze był spotkaniem wyłącznie o prestiż związany z pierwszym miejscem w tabeli III ligi, bowiem już na kolejkę przed zakończeniem sezonu wiadome było, że awansujemy (rezerwy Amiki nie mogłyby grać o jedną klasę rozgrywkową niżej niż pierwszy zespół występujący w ekstraklasie). Mecz przyciągnął sporą publikę na Podwale, co było zapewne wynikiem chęci obejrzenia przypieczętowania awansu. Nas w młynie zebrało się jakieś 70 osób, co było nawet dobrym rezultatem biorąc pod uwagę ostatnie, nie najlepsze dla nas czasy. Na początku meczu odpaliliśmy saletrę, doping przez 90 minut, mimo iż piłkarze nie zachwycali tego dnia na boisku. Stan 0-2 w plecy wskazywał na to, że spoczęli na laurach, później udało im się jednak wbić honorowego gola. W końcówce meczu odpalone zostało 10 rac, a po ostatnim gwizdu sędziego wszyscy wybiegliśmy na boisko do piłkarzy, by jeszcze raz pogratulować awansu. Doszło przy tym nawet do krótkiej wymiany uprzejmości z ochroną. Oczywiście z Amiki nie było nikogo, zresztą kto miałby przyjechać z Wronek na mecz rezerw.
Unia Janikowo – Górnik Konin (18.05.2002)
Przed tym meczem zaplanowaliśmy zbiórkę pod halą Rondo, gdzie miał na nas czekać autokar. Okazało się jednak, że autobus nie podjechał i nie było szans, by się pojawił. Wobec takiego obrotu sprawy część osób odpuściła i wkurwiona udała się do domów, reszta na szybko przemieściła się na Dmowskiego na stadion klubowy, skąd mieli odjeżdżać działacze i piłkarze, w nadziei, że tam uda się coś wskórać. W sumie dobiło tam jakieś 60 osób. Tak się złożyło, że działacze mieli dla siebie zarezerwowany cały autokar, choć miało w nim jechać jakieś dziesięć osób. Zgodzili się nas zabrać, ale w liczbie 15 osób, co oczywiście nie wchodziło w grę. Swoją frustrację kilku desperatów okazało na autobusie, co spowodowało reakcję ochrony i pojawienie się psiarni. W międzyczasie na szybko udało się skombinować dwa busy, każdy po 15 osób. Na dodatek samochodami wyruszyło jeszcze 15 osób (3 auta). Na stadion dotarliśmy dopiero na 2 połowę, bez flagi, gdyż wszystko robione było w pośpiechu. W Janikowie (FC Zawiszy) pojawiła się także spora grupa kibiców z Bydgoszczy. Piłkarze wygrali 2-0 i tym samym zagwarantowali sobie awans do II ligi. Po meczu razem z kopaczami i trenerem świętowaliśmy awans. W drodze powrotnej czekała na nas niespodzianka. Na trasie do Strzelna zasadzkę przygotowowała Zawisza. Wybiegli ze sprzętem w lesie. Poleciały w nas kamienie, przez co straciliśmy boczną szybę. Ostatecznie udało nam się jakoś to przebrnąć. Fury jechały inną trasą. Na koniec mieliśmy mieszane uczucia. Z jednej strony dobra (szybka) organizacja przed meczem (mimo kłopotów z działaczami), z drugiej zaś fatalna przy powrocie do Konina. Ponieważ samochody pojechały inną trasą, a busy inną, w starciu z Zawiszą w lesie, przy przewadze wroga postanowiliśmy nie podejmować walki, gdyż byliśmy z góry na straconej pozycji. Z pewnością duży plus dla Zawiszy za tą akcję.
Polonia Bydgoszcz – Górnik Konin (11.05.2002)
Na mecz do Bydgoszczy wybraliśmy się autokarem w sile 35 osób. Na stadion dotarliśmy w spokoju. Okazało się, że nasza grupa jest liczniejsza niż wszyscy pozostali kibice obecni na tym meczu. Polonii jako takiej zorganizowanej na stadionie brak. Z naszej strony dobry doping, 3 flagi na płocie i zwycięstwo 2-0 na boisku. Wyjazd co najmniej piknikowy.
KKS Kalisz – Górnik Konin (10.04.2002)
Do Kalisza wybrała się 80-osobowa grupa kibiców Górnika. Po wejściu na obiekt, bo trudno nazwać go stadionem, zastaliśmy jakieś 20 osób z Kalisza w swoim sektorze, na marginesie chyba jedynych na tym obiekcie. Widząc jednak co się dzieje, Kaliszacy zebrali jeszcze jakieś 20-25 osób. I tak gdy wieść gminna o naszym przyjeździe okrążyła całą okolicę, łącznie było ich max. 50. Z naszej strony na tym meczu kartoniki i balony w barwach, ponadto spaliliśmy jeden szal KKSu, który zdobyliśmy u siebie. Kalisz odpalił kilka rac i to wszystko na co było ich stać tego dnia.
Górnik Konin – KKS Kalisz (01.09.2001)
Mecz w Koninie sprowadził do tego miasta 2 autokary grześków, w sumie ok. 70 osób ekipy młodzieżowej. Oczywiście na mecz ściągnęła ich tylko i wyłącznie nazwa Konin, bowiem wszystkie swoje pozostałe wyjazdy jeśli w ogóle zaliczyli to w liczbie najczęściej kilku osób. Na stadion wjechali z policją w środku, mimo to i tak stracili jedną z szyb. Z naszej strony 50-60 osób, nie kręciliśmy jednak młyna (mimo chwilowego dopingu), a czekaliśmy na rozwój wydarzeń niedaleko sektora gości. Na mecz przybyła także grupa kibiców z Ostrowa. W pewnym momencie doszło do krótkiego starcia z gośćmi, po jednej stronie wyskoczyło kilkunastu z Ostrovii, po drugiej z kolei my. Kilku kaliszaków, którzy odważyli się przeskoczyć przez płot załapało się na oklep, reszta w popłochu szybko zwijała swoje flagi. Po chwili jednak wkroczyła policja i oby dwie strony zmuszone były uciekać w swoją stronę. W całej akcji zdobyliśmy 1 szal KKSu. Po meczu goście jeszcze długo byli przytrzymywani w swoim sektorze, po czym pod eskortą opuścili nasze miasto. Podsumowując, Kalisz pokazał się w dobrej jak na nich liczbie. Nasza, choć nie powalała na kolana to na pewno też była nienajgorsza, jeśli przyjąć, że po licznych zawirowaniach wokół naszego klubu w ostatnim czasie, praktycznie nie kręciliśmy młyna. Pokazaliśmy jednak, że górnicy byli, są i zawsze będą!