Górnik Konin – Górnik Kłodawa (12.06.05)
Ostatni pojedynek w A klasie przyszło nam rozegrać u siebie z Górnikiem Kłodawa. Nas w przeciągu całego spotkania ukulało się jakieś 100 osób, co chyba może cieszyć zważywszy, że ostatnio mecze u siebie wywoływały nie zbyt szczególne zainteresowanie. Na płocie zawisło 5 flag, doping przez większość pojedynku. Atrakcje ultrasowskie przygotowali członkowie grupy Koninianie, i tak odpalone zostało 10 rac w asyście biało-niebieskich pasów, pojawiły się ognie wrocławskie i znane chorągiewki w barwach. Całość mogła się podobać. Również piłkarze podeszli do tego spotkania ambitnie, pokonując walczących o awans Kłodawian 6-0. Po meczu podziękowaliśmy piłkarzom za walkę do końca, a także za awans, po cichu oczekując już kolejnych sukcesów w 5 lidze.
Kosynier Sokołowo – Górnik Konin (05.06.05)
Na wyjazd do Sokołowa postanowiliśmy się wybrać pociągiem przez Wrześnię. Jednak na peronie w Koninie pojawiły się problemy z kanarami, którzy nie chcieli nas wpuścić bez biletów do ekspresu relacji Warszawa-Poznań. Finał był taki, że na dworcu pojawiło się masę psiarni, nas wywali ze składu, a pociąg z 20-minutowym opóźnieniem wyruszył bez kibiców Górnika. Mniej więcej w tym samym czasie w Sokołowie było już 7 naszych kibiców i jedna panna, którzy wybrali się tam na własną rękę z różnych powodów. Za sprawą naszych fanów na wiosce doszło do małego spięcia z miejscowymi burakami i dziadami, jednak obecność psów szybko ostudziła emocje.
Na drugą połowę dobiła przerzedzona już grupa tych, co wytrwali na dworcu w oczekiwaniu na następny pociąg. I tak w sile ok. 40 osób zabraliśmy się za doping do końca meczu. Już w zasadzie bez większych emocji, chociaż raz na chwilę przerwaliśmy mecz. Po spotkaniu podziękowaliśmy piłkarzom za grę do samego końca i wywiezienie kolejnych 3 punktów. Mimo iż wyjazd pełen humoru, to na całe szczęście już ostatni w 6 lidze. Miejmy nadzieję, że klasę wyżej los będzie bardziej łaskawszy i oszczędzi nam wypadów na takie przykre wioski.
Błękitni Psary Polskie – Górnik Konin (29.05.05)
Mecz z Błękitnymi Psary Polskie odpuściliśmy. Tego dnia ustawiliśmy się na KKS Kalisz, który rozgrywał swój mecz w Rychwale. Liczyliśmy, że kaliszacy pojawią się na tym bliskim jak dla siebie wyjeździe. Do Rychwała wyruszyliśmy w sile 36 osób ekipy mocnych wrażeń, jednak ku naszemu zdziwieniu, na miejscu nie było ani śladu żydków, tylko jakieś zgredy. Po szybkim telefonie do Kalisza, dowiedzieliśmy się, że zamiast wyjazdu… ich grupa wybrała się na plażę… Rywale nie byli jednak chętni do poinformowania nas o lokalizacji tego miejsca, mimo iż zaproponowaliśmy, że przyjedziemy na wspólne biwakowanie :) Zaproponowaliśmy nawet, że możemy przyjechać do Kalisza w celu spotkania, jednak ten wariant również nie spotkał się z aprobatą KKSu. A szkoda, bo byliśmy niezłą paką i mogło być ciekawie. Kolejny wyjazd odpuszczony przez kaliskich fanów pozostawiliśmy bez komentarza.
Wracając do meczu w Psarach, na wiosce do widowni zaliczyło się także około 10 naszych kibiców, którzy na własną rękę wybrali się na to spotkanie.
Hetman Orchowo – Górnik Konin (26.05.05)
Długi weekend i słoneczna pogoda spowodowały chyba, iż podeszliśmy do tego spotkania leniwie, przynajmniej jeśli chodzi o frekwencję. Do Orchowa na zaległy mecz z Hetmanem wybrało się tylko 45-50 fanów Górnika (w większości młodzieżowy skład). Początkowo mieliśmy problemy z dotarciem na tą wioskę. Na miejscu czekała na nas sielankowa atmosfera, miejscowi cieszyli się z każdej bramki zdobytej przez ich zespół, my z dopingiem raczej tylko w drugiej połowie, przy boisku obecne były psy. Górnik, mimo pewnego awansu wygrał łatwo 6-3 i to chyba jedyne co mogło cieszyć z tego wyjazdu.
Warta Dobrów – Górnik Konin (15.05.05)
Do Dobrowa na mecz z Wartą wybrało się 65-70 fanów Górnika. Śmiechem można było skwitować widok tabliczki kierującej na „stadion”, bo ów stadion okazał się zwykłym polem z dwoma bramkami i jakąś budą obok (piłkarze z niej chyba nawet nie skorzystali). Nie było, gdzie nawet powiesić flagi – ostatecznie jedna fana zawisła na… naszym autokarze. Na meczu niewielu miejscowych widzów, trzeba jednak odnotować, że kilku dziadków miało nawet flagę Warty :) Jeśli chodzi o nas, dawno już nie było tak leniwego dopingu. Piłkarze, do czego już nas zdążyli przyzwyczaić, wygrali 4-1. Wyjazd bardzo piknikowy!
Wilki Wilczyn – Górnik Konin (03.05.05)
Na kolejną wycieczkę agroturystyczną do Wilczyna wybrało się 73 fanów Górnika. Tym razem przyszło nam przemierzyć parędziesiąt kilometrów, by zawitać na kolejne kartoflisko (sektor dla przyjezdnych otoczony taśmą, zero jakichkolwiek ławek, czy chociażby nasypu, wokoło tylko lasy i pola, w których hulał wiatr). Na miejscu zameldowaliśmy się nieco wcześniej przed meczem i załapaliśmy się na jakiś miejscowy festyn, na którym przygrywała weselna kapela. Szybko została zagłuszona przez nasze śpiewy.
Jak to zwykle bywało podczas naszych wyjazdów, w Wilczynie także czekało na nas pospolite ruszenie miejscowych wieśniaków, wywołane grupą przyjezdnych. O żadnej zorganizowanej grupie ze strony miejscowych nie mogło być oczywiście mowy, jednakże kilku próbowało się ponapinać zza pleców policji i ku ich zdziwieniu pierwszy w rzędzie dostał mukę… reszta przyspieszonym krokiem skierowała się w stronę pobliskiego lasu. Do końca była już praktycznie cisza i spokój. Doping z naszej strony ogólnie dobry. Górnik wygrał 3:2 i zainkasował 3 punkty. Ogólnie wyjazd bardzo piknikowy!
Orzeł Grzegorzew – Górnik Konin (24.04.05)
Na wyjazd do Grzegorzewa wyruszliśmy autobusem w 48 osób. Na miejsce dojechało jeszcze parę aut i w sumie było nas obecnych 71 fanów. Całą drogę jechaliśmy bez zbędnego balastu, na boisku w Grzegorzewie przejęła nas jednak psiarnia z Koła. Wywiesiliśmy 3 fany: KO5, Golina i Forever Górnik Konin. Doping dobry w pierwszej połowie, w drugiej nieco zwolniliśmy z tempa, jednak na ostatnie 20 minut meczu było znowu głośno! Powrót również spokojny. Dzień wcześniej nasza delegacja pojawiła się w Kleczewie, gdzie swój mecz rozgrywał KKS Kalisz. Niestety nasza grupa zwiadowcza nie zauważyła nikogo podejrzanego. Musieli się chyba jednak nieźle skitrać, bo później napisali na swojej stronie, że ktoś tam niby był obecny.
Górnik Konin – Polonia Golina (17.04.05)
Na meczu nudy, wąsy tradycyjnie na stadionie. Obecni byli nasi fani z Goliny, swój debiut zaliczyła flaga naszego FC Golina. Tego dnia także, nasza 14 osobowa delegacja obecna była gościnnie z KSZO na ich wyjeździe w Bełchatowie. Z pewnością mała odskocznia od 6 ligowych wyjazdów.
Znicz Władysławów – Górnik Konin (10.04.05)
Na miejscu zbiórki niemiła niespodzianka; pojawiło się 5 suk wypchanych wąsami. Wybraliśmy się na miejsce docelowe autobusem w 56 osób + kilka fur, w sumie było nas ok. 80 osób. Na miejscu czekały na nas kolejne radiowy, w sumie psów było chyba więcej niż nas. Miejscowe boisko to jednym słowem żenada… nie szło tego nazwać nawet kartofliskiem, długie i szerokie na rzut beretem, otoczone drogową taśmą i w „naszym sektorze” barierkami, kępa na kępie, że ciężko było w ogóle na tym terenie kopnąć dobrze piłkę. Nic więc dziwnego, że nasi kopacze mieli problemy na boisku i dopiero pod koniec 2 połowy udało im się zapewnić zwycięstwo.
My wywiesiliśmy flagę w brawach Polski przepasaną czarną wstążką, małą barwówkę Watykanu oraz niedawną powstałą fanę Górnik Konin. W pierwszej połowie w zasadzie zrezygnowaliśmy z dopingu, w drugiej było nieco lepiej. Odnotować można także fakt, że miejscowi w sile kilkunastu dzieciaków próbowali coś tam wykrzyczeć, mieli nawet szale (jeden nawet trafił przed meczem w nasze ręce) Znicza i Turku, poza tym coś się tam ponapinali i to byłoby na tyle z ich strony. My, zadowoleni z wygranej, z ogonem wróciliśmy do Konina.
Górnik Kłodawa – Górnik Konin (13.11.04)
Na ostatni nasz wyjazd w lidze, udaliśmy się pociągiem w sile ok. 80 fanów do Kłodawy. Z braku dogodnego połączenia, na wiochę dojechaliśmy na długo przed meczem. Godzinę przed rozpoczęciem spotkania byliśmy już na stadionie, gdzie po małym zamieszaniu, „interweniowaliśmy” pod szatnią piłkarzy.
Nasze zwiedzanie Kłodawy, jak się później okazało, nie przyniosło pospolitego ruszenia na trybunie miejscowych. Mecz lidera z wiceliderem nie przyniósł jakiejś wielkiej jak na a klasę frekwencji. Z naszej strony w przeciągu całego meczu dobry ultras, już na początku konfetti i świece dymne, w wyniku czego sędzia opóźnił rozpoczęcie meczu. Doping w miarę dobry, na płocie flagi Ultras i Koninianie, na wieżyczce zawisła fana KO5. Odpaliliśmy stroboskopy, potem też race.
Po przerwie doszło do konkretnego starcia z psami, po tym jak miejscowe wieśniaki zaczęły się napinać za ich pleców. Psy zaczęły nas gazować i konkretnie pałować, kilku od nas niestety ucierpiało. Mimo to po chwili wygoniliśmy całą widownię ze stadionu, doszło do ganianek na całym obiekcie, przez co sędzia przerwał nawet mecz. Kilku miejscowych zaczęło rzucać jakimiś kamieniami, ale po chwili zostali przez nas także przegonieni. Nasza grupa odpuściła dopiero za stadionem. Jeszcze na obiekcie udało się dorwać paru miejscowych, jeden z nich stracił nawet swój szalik… Legii Warszawa, który po chwili spłonął na płocie. Jak widać dziwne obyczaje w tej Kłodawie, gdzie obok ludzi w szalach Lecha można było spotkać ludzi z szalami Legii.
Po uspokojeniu emocji, na naszym sektorze dalsza zabawa, pojawiły się pasy materiału w asyście odpalonych rac. Doping do końca meczu. Po meczu podziękowaliśmy piłkarzom za wygraną rundę jesienną, przybijając piątki z zawodnikami. Powrót także z mniejszymi lub większymi przygodami, ogólnie wyjazd ciekawy!
GKS Olszówka – Górnik Konin (18.10.04)
Do Olszówki wybrało się , najmniej jak dotychczas, bo około 60 fanów Górnika (w tym 5 osób FC Golina). Trzeba przyznać, że dojazd na tą wioskę nie był łatwy, o czym przekonały się auta. Mecz rozgrywany gdzieś między polami zgromadził niewiele, łącznie ok. 200 widzów. Pochwalić jedynie można było stan murawy, jak na boisko A klasowe bardzo dobry! Co do samego meczu… takiej nieskuteczności chyba jeszcze nie widzieliśmy w wykonaniu Biało-Niebieskich. Nasi przeważali przez praktycznie cały mecz, jednak tej przewagi nie potrafili udokumentować strzeleniem choćby jednej bramki. Natomiast gospodarze, z dobrze interweniującym bramkarzem, przeprowadzili kilka akcji i po jednej z nich objęli prowadzenie. Jak się później okazało już go nie oddali.. No cóż, wreszcie znalazł się zespół, co poskromił naszych asów. Na meczu spokój, przed spotkaniem psy próbowały pokręcić jednego od nas, jednak po naszej interwencji dali sobie spokój. Po meczu gospodarze szybko uciekli do szatni, chyba w obawie przed linczem za wygraną.
Warta Kramsk – Górnik Konin (10.10.04)
Do Kramska wybrało się ok. 90 fanów Górnika. Dzięki staraniom grupy ultras, ekipa pociągowa miała podstawiony autokar na stacji w Kramsku, przez co uniknęliśmy długiego spaceru z pociągu na stadion. Na meczu prezentacja transparentów, ponadto w przeciągu meczu chorągiewki i 5 rac, doping bardzo dobry. Boisko w Kramsku to zwykłe kartoflisko, do tego szerokie na rzut kamieniem. Mimo to nasi piłkarze strzelili miejscowym 3 bramki i znowu komplet punktów pojechał do Konina. Z powrotem mieliśmy podwózkę autobusu piłkarzy.
Polanin Strzałkowo – Górnik Konin (26.09.04)
W Strzałkowie ciąg dalszy A-klasowej zabawy. Dotychczas wszędzie, gdzie się pojawiliśmy wywoływaliśmy pospolite ruszenie – nie inaczej było w Strzałkowie, gdzie na boisko także przyszło sporo zaciekawionych miejscowych. Z powodu braku dogodnego połączenia pociągowego, wyjechaliśmy autobusem, o dziwo bez ogona. Jednak nasza radość z tego powodu nie trwała zbyt długo,bo na miejscu czekały już na nas suki ze Strzałkowa i Słupcy (podobno w pobliżu czekały też psy z Gniezna). Nas łącznie 78 osób, mieliśmy ze sobą dwie flagi. Na meczu doping, odpalone zostały 4 race – więcej się niestety nie udało wnieść przez podwójną kontrolę na bramie. Na wyposażeniu także chorągiewki w barwach. Na stadionie ogólnie typowa sielanka, kilku miejscowych małolatów zebrało się łącznie z ochroną i coś tam próbowali nawet krzyczeć, przynieśli nawet bęben od jakiejś kapeli. Hitem był jednak gość, którzy wyskoczył z trąbką i przez długi czas grał na niej jedną ze znanych melodii kibicowskich. W drugiej połowie prowadziliśmy nadal dobry doping, przez chwilę gościliśmy nawet na murawie, jednak obecność psów sprawiła, że do niczego większego nie doszło. Nasi piłkarze wygrali 4-1 i udowodnili, że w lidze nie mają sobie równych. Na meczy obecni fani Górnika z Golina w sile 7 osób.
Górnik Konin – Orzeł Grzegorzew (18.09.04)
Na meczu totalne nudy, nas około 60 osób i to wszystko.
PP Górnik Konin – Tulisia Tuliszków (15.09.04)
Na środowym meczu o PP na szczeblu okręgowym zebrało nas się 50 fanów. Na płocie zawisła dawno już nie widziana flaga Ekipa Wino. Nasza grupa prowadziła dobry na taką liczbę doping, przez większość meczu, piłkarze wygrali z wyżej notowanym rywalem i zapewnili sobie prawo do dalszej gry. Na meczu znowu od chuja psów. Mecz bez historii.
Polonia Golina – Górnik Konin (12.09.04)
W końcu trafił się nam wyjazd do naszego FC Goliny! Po zajściach na poprzednich meczach, nikt z nas nie przypuszczał, że do Goliny wybierze się aż taka ilość fanów z Konina. Psy tropiły wszędzie, a lokalne gazety rozpisywały się o „terrorach na A-klasie” związanych z wyjazdami Górnikowców. Na zbiórce na PKP zameldowało się nas jakieś 60 osób, po drodze kilku się jeszcze dosiadło i tak było nas w pociągu łącznie 73 fanów. Niestety jechali z nami kominiarze, którzy wcześniej kamerowali nas na dworcu. Na stadion dotarliśmy także pod eskortą psów. Oczekiwała tam już na nas grupa ok. 20 fanów z Goliny, wspólnie zajęliśmy miejsce, rozwiesiliśmy flagi i zajęliśmy się dopingiem. Na wyposażeniu mieliśmy także flagi na kijach oraz małą sektorówkę. W naszym sektorze łącznie ok. 120 osób. Na całym stadionie ponad 300 widzów. Podczas meczu solidny poczęstunek od ziomali z Goliny. Po ostatnim gwizdku szybko zwinęliśmy się ze stadionu, aby zdążyć na pociąg powrotny. Paru fanów z Konina zostało jeszcze na dalszą część melanżu w Golinie. Górnik wygrał 4 mecz z rzędu i utrzymał fotel lidera tabeli. Podziękowania dla fanów z Goliny za gościnę!
Górnik Konin – Znicz Władysławów (04.09.04)
Ci, którzy myśleli że mecze w Koninie nie będą miały żadnych atrakcji zarówno tych kibicowskich jak i typowo sportowych, po sobotnim meczu mogli zmienić zdanie. Zaczęło się od informacji o wizycie pewnej ekipy w Koninie, dlatego postanowiliśmy tego dnia zrezygnować z oprawy na rzecz starannego przyjęcia nieproszonych gości. Ostatecznie te informacje okazały się niepotwierdzone.
Jeszcze przed pierwszym gwizdkiem, kilku przyjezdnych kibiców zostało kulturalnie wyproszonych z trybun do swojego środka lokomocji, co też niezwłocznie uczynili. Po straconej przez Górnika bramce kilka osób nie wytrzymało, w efekcie czego, na murawie wylądowało parę gadżetów, w tym raca. Po chwili znaleźli się na nim także kibice Górnika, którzy chcieli przekazać bramkarzowi Znicza, co sądzą o jego prowokacyjnym zachowaniu. Po interwencji wszystkich piłkarzy, trenerów i sędziów, fani opuścili w końcu murawę. Dalej było spokojnie.
Nas na meczu ok. 60 osób z 1 flagą i 2 racami. Górnik wygrał 3-1. Na uwagę zasługiwała również liczba przyjezdnych – około 15 osób w tym 7 wyglądających na normalnych, reszta to pikniki. Po meczu pod stadionem widziana była podejrzana fura z kibicami chyba Tura Turek, jednak ze względu na fakt, iż przemieszczali się z dużą prędkością, do niczego nie doszło. Z nami na tym meczu 5 osób z FC Goliny, którzy zaprosili nas już na niedzielny wyjazd do swojej miejscowości.
Strażak Licheń Stary – Górnik Konin (29.08.04)
Pierwszym wyjazdem, na jaki przyszło nam jechać w A klasie, była pielgrzymka do pobliskiego Lichenia. Główna grupa kibiców wybrała się tam autokarem, reszta dojechała autami. Na miejscu grupa autobusowa wprawiła w niezłe zdumienie tubylców i samych turystów, niektórzy w popłochu uciekali do swoich domów i kwater, inni z kolei zaciekawieni przyjazdem kibiców gości, przybywali za remizę, by zobaczyć co się w ogóle tam dzieje…
My zajęliśmy miejsce na górce, rozwinęliśmy flagi i zabraliśmy się za doping od pierwszej minuty meczu. Po pierwszej bramce dla Górnika odpaliliśmy 4 race, po drugiej ciężko było utrzymać emocje i wszyscy praktycznie wbiegliśmy na boisko, by wspólnie z piłkarzami cieszyć się ze zdobyczy bramkowej. Z racji agroturystycznego charakteru tego spotkania, rozpaliliśmy kilka grillów, jednak po chwili ostro się rozpadało i nie wszyscy zdążyli się załapać na giętą z rusztu. Za remizą zostaliśmy tylko my i piłkarze. W przerwie na przesiąkniętej murawie rozegraliśmy własny mecz, trzeba przyznać, że na mokrej płycie boiska nie brakowało śmiesznych sytuacji i akrobacji naszych snajperów :) W drugiej połowie do Lichenia, zapewne na wezwanie miejscowych, przyjechały psy, które zawinęły 3 osoby od nas, doszło do krótkiego starcia, po którym część naszych kibiców załapało się niestety na pałowanie. Później jeszcze jedna osoba została zawinięta, nie wiadomo w sumie za co. W drodze powrotnej psiarnia zatrzymała nasz autobus, ale skończyło się całe szczęście tylko na spisaniu wszystkich.
Podsumowując, w Licheniu zameldowało się nas ok. 90-100 kibiców. Ogólnie jak na pierwszy wyjazd w A klasie był on całkiem ciekawy.
Górnik Konin – Hetman Orchowo (21.08.04)
Na inaugurację konińskiej A klasy 04/05 przyszło nam patrzeć na festiwal bramek w wykonaniu naszych młodych piłkarzy. Biało-Niebiescy pokonali zespół z Orchowa… 17-1, co było wręcz historycznym wyczynem !!! Nas w przeciągu całego meczu zebrało się może jakieś 45-50 osób, na początku meczu konfetti i serpentyny, potem już tylko doping, za co grajkowie podziękowali nam po spotkaniu. W sumie wszystkich widzów na stadionie ok. 300, obecne były także… 3 kibicki przyjezdnych :) Po meczu jedna z naszych grupek zauważyła podejrzane auto na kaliskich blachach. Jego pasażerowie po naszej reakcji, paląc dosłownie gumę, w popłochu rozpoczęli ewakuację się spod stadionu. Niebawem po tym, w ślad za nimi udały się nasze auta, jednak nie dogonili już nieznanych przybyszów. Jak się później okazało, najprawdopodobniej nie byli to jednak kibice…
PP – Stal Mielec – Górnik Konin (03.08.04)
Choć do końca nie były jeszcze wiadome losy konińskiej piłki i występu naszych piłkarzy w Mielcu, na wyjazd na Stal Mielec wybrało się 2 fanów Górnika. Podróż pociągiem spokojna, na miejscu małe kłopoty z wejściem, stąd nasi fani bez biletów zasiedli wśród miejscowych. Górnik przegrał 2-1 i skończyła się tym samym przygoda z Pucharem Polski.