Wierzyca Pelplin – Górnik Konin (16.06.18)
Mimo – nazwijmy to – „średnio sprzyjających” nam wszystkich ostatnich okoliczności, postanowiliśmy, że ostatni wyjazd w sezonie trzeba po prostu zaliczyć. Szybka organizacja we własnym gronie i w sobotnie przedpołudnie wyruszyliśmy kolejny raz na Pomorze. Tym razem do oddalonego o ok. 280 km Tczewa, bowiem tam swoje mecze rozgrywa niejaka Wierzyca Pelplin. Nasza delegacja była już tam kiedyś obecna, jeszcze za czasów zgody z Gwardią Koszalin. Tym razem nie było dane nam wejść na stadion, bo mecz podobno nie był dostępny dla widzów. Zajęliśmy więc jakże zaszczytne i dostojne miejsce dla gości, oczywiście pod płotem obiektu. Patrząc na przypadki takich drużyn, aż ciśnie się na usta, że nie powinno być dla nich miejsca nawet w III lidze.
Wyjazd odbył się bez rozgłosu, mimo to mieliśmy balast przez całą drogą, zarówno w jedną jak i drugą stronę. W sumie autokarem do Tczewa dotarło 36 kibiców Górnika z flagą „Górnik On Tour”. Ogromne rozczarowanie musieli przeżyć ci, którzy myśleli, że chociaż nasi piłkarze na murawie nadrobią „atrakcyjności” tego wyjazdu. W końcu nasze asy w ostatnich trzech spotkaniach zdobyli jak nigdy przedtem komplet punktów i na kolejkę przed końcem dość szczęśliwie zapewnili sobie i nam utrzymanie. Mecz więc był spotkaniem o pietruchę (dla jednych jak i drugich), ale chyba nikt nie przypuszczał, że nasi reprezentanci totalnie go oleją. W końcu zwykła przyzwoitość nakazywała grę do samego końca, nie mówiąc już o poszanowaniu dla obecnych na meczu wyjazdowiczów! Skończyło się ostatecznie srogim laniem na boisku 0-4, co wskazywało, że nasi zawodnicy nie tylko myślami byli już chyba na wakacjach.
Górnik Konin – Centra Ostrów (09.06.18)
Po dwóch naszych zwycięstwach w lidze (w zasadzie po trzech, licząc walkower z Gryfinem), nasza sytuacja w tabeli poprawiła się zdecydowanie (wyszliśmy ze strefy spadkowej, do której z kolei spadła Wda Świecie). Doszło do tego, że na 2 kolejki przed końcem sezonu mieliśmy realne jak chyba nigdy szanse na utrzymanie. By tak się stało, trzeba było wygrać mecz właśnie z Centrą. Mimo iż przegrywaliśmy w tym spotkaniu już 0-1, nasi reprezentanci w końcu pokazali walkę do samego końca i ku radości niewielkiej publiczności, zwyciężyli 2-1! A to oznaczało, że przy 4 spadających drużynach z ligi, my zostajemy w niej na kolejny sezon! To co wydawało się jeszcze niedawno całkowicie nierealne, stało się faktem! Nasz sektor na tym meczu to ok. 30-40 osób z dopingiem „adekwatnym” dla takiej liczby.
Wda Świecie – Górnik Konin (03.06.18)
Po ostatnich wydarzeniach wyjazdowych, postanowiliśmy nie organizować wyjazdu do Świecia. W Świeciu tym razem niestety zaliczyliśmy zero. Nasi piłkarze zagrali nadzwyczaj dobrze i wygrali 2-0 z bezpośrednim rywalem w walce o utrzymanie. To namieszało trochę w dolnej części tabeli, bo spowodowało, że w końcu wyszliśmy ze strefy spadkowej!
Górnik Konin – Pogoń II Szczecin (31.05.18)
Na meczu niewielka liczba widzów. Oczekiwanie wobec piłkarzy było jasne – tylko zwycięstwo dawało nam jakiekolwiek nadzieje na dalszą walkę o utrzymanie w lidze. Nasi zawodnicy tym razem stanęli na wysokości zadania i gładko ograli rezerwy Pogoni 3-0. Był to dobry prognostyk przed zbliżającymi się, kluczowymi dla rozstawienia w tabeli meczami z Wdą Świecie i Centrą Ostrów.
Górnik Konin – Energetyk Gryfino (kolejka 26-27.05.18)
Po wycofaniu się ze względów finansowych Gryfina z ligi, wszystkie drużyny w rundzie wiosennej otrzymały walkowera 3-0. Nasi piłkarze mieli więc wolne.
Elana Toruń – Górnik Konin (20.05.18)
Mecz w Toruniu zapowiadał się jako najciekawszy wyjazd na wiosnę. Oprócz wzajemnych animozji również choćby z tego powodu, że piłkarsko od dłuższego czasu byliśmy w dołku i długo mogłoby nie być ponownej możliwości pojawienia się w mieście pierników. Niestety prawdziwa, kibicowska uczta na trybunach została zepsuta kolejny raz przez wiadome służby i samych organizatorów spotkania zresztą chyba też.
Przygotowania do meczu rozpoczęliśmy długo wcześniej i było wobec niego kilka planów. W tym nawet jeden taki, by po raz pierwszy w naszej historii wynająć pociąg specjalny. Niestety przeszkód na taki obrót sprawy było zbyt wiele, począwszy od spraw ekonomicznych po samo zachowanie Elany, która od początku kręciła z liczbą biletów, jaką nam przekażą na sektor gości. Było to o tyle dziwne, bo nasz klub nigdy nie robił Elanie problemów z wejściem i na Podwalu goście zawsze wchodzili w nadkomplecie w stosunku do liczby z przesłanej listy. Podobno rzecz miała się rozchodzić o zgłoszenie tego meczu tylko na 1100 widzów, co patrząc na budżet Elany i ogólnie potencjał miasta, wydaje się wręcz niewiarygodne. Ostatecznie na kilka dni meczem mieliśmy informacje, że gospodarze przyznali nam 200 wejściówek, chociaż z góry wiadome było, że nasze zapotrzebowanie będzie zdecydowanie wyższe. Szczególnie, że mogliśmy liczyć na solidne wsparcie naszych układowiczów. Postanowiliśmy, że jedziemy wszyscy bez względu na liczbę biletów, jaką pod stadionem przeznaczą dla nas działacze Elany.
Mobilizacja objęła rzecz jasna wszystkie osiedla. Mimo iż promocja meczu sprowadzała się w zasadzie tylko do Internetu, poszczególne rewiry wykazały się aktywnością, nagrywając kilka videozapowiedzi meczowych. Kibice Elany również nie kryli się z tym, że traktowali ten mecz jako „hitowy” i również mobilizowali wszystkie swoje grupy i FC. Swoje wsparcie dla nich zapowiadali oczywiście ich wierne dupowłazy z Kalisza, tym razem nie udając już chyba braku „mobilizacji” na ten mecz (jak to opisywali w przypadku derbów z nami parę kolejek wcześniej).
Zbiórkę wyznaczyliśmy bezpiecznie na 7h przed meczem, mając w pamięci poprzedni nasz przejazd do Torunia, oczywiście spowalniany przez mundurowych. Tym razem w organizacji wyjazd również swoje palce maczały wąsy, m.in. zastraszając naszych przewoźników. Ostatecznie udało się jednak zamotać 3 dość pojemne autokary, a dla tych co by się do nich nie zmieścili pozostawała opcja samochodowa. Wyjechaliśmy dość szybko, po drodze spotykając się z fanami Ostrovii, a we Włocławku czekali już na nas fani Włocłavii. Tam wszyscy razem przesiedliśmy się w pociąg rejsowy do Torunia, w którym zameldowaliśmy się po mniej więcej 3 kwadransach. Całość przebiegła bardzo sprawnie i poza jednym przypadkiem (zasłabnięcie jednego z wyjazdowiczów) nie było żadnych wyjazdowych „przebojów”.
Te zaczęły się na dworcu w Toruniu, gdzie cała nasza grupa przetrzymywana była w izolacji na jednym z przystanków autobusowych. Psy nie zgodziły się na pieszy przemarsz przez miasto na stadion i podstawione zostały dla nas dwa małe autobusy miejskie. Gdy się okazało, że podstępem próbują rozdzielić naszą grupą na „konińską” i „układową”, oznajmiliśmy, że nigdzie się ruszamy, dopóki nie będzie gwarancji odjazdu w komplecie. Ostatecznie mocno upchanych, na dwie tury dowieźli nas pod bramy sektora gości, gdzie znowu czekały nas kolejne problemy związane z wejściem na stadion. Łącznie pod sektorem gości zameldowało się 376 osób, na co składali się kibice Górnika (176 osób), Włocłavii, Ostrovii, a także gościnnie Odry Wodzisław .
Policyjna obstawa meczu zjechała się chyba z całego regionu, łącznie z czworonogami, gazownikami i polewaczką. Organizatorzy rzecz jasna nie chcieli wpuścić nas wszystkich, potem niby przystali na jakieś tam negocjacje, do których i tak nie byliśmy wcale przekonani (wydali nam raptem kilka biletów przez kilkanaście minut). Gdy po problemach z kołowrotkiem biletowym w ruch poszła brama, pod którą kotłowała się nasza upychana przez psy grupa, stało się jasnym, że za chwilę wszyscy będziemy na sektorze gości. Do akcji wkroczyła momentalnie psiarnia, która zaczęła gazować i pałować wszystkich, co spowodowało, że jedna grupa została odcięta na stadionie, a druga musiała się wycofać pod naporem głównie gazowego ostrzału. Kilkanaście osób zostało niestety od razu zawiniętych, a na sektorze gości zamknięta została grupa ok. 60 kibiców, również poczęstowana gazem. Kibicom pozostałym pod bramą i otoczonym szczelnym kordonem psów nie było już dane zobaczyć spotkania na boisku. Niestety po końcowym gwizdku okazało się, że cała grupa stadionowa została zawinięta na 2-dniowy dołek, zakończony wyrokami.
Miejscowi kibice zbierali się z różnych osiedli również pod stadionem. Podobno na 15 minut przed meczem mieli jeszcze zamknięte bramki wejściowe, co tylko potwierdza fatalną organizację tego spotkania. Po wejściu wszystkich na stadion swoją liczbę określili na 500-600 osób, w tym podobno 81 osób z Kalisza oraz kibice Widzewa Łódź, Ruchu Chorzów i KS Myszków. Sporo uprzejmości skierowali w naszą stronę, na co kilka razy nie pozostała dłużna grupa stadionowa, jak również ci, co zostali pod bramą. Co ciekawe, tym razem toruński festiwal piosenki wulgarnej nie przeszkadzał Kaliszakom, którzy jeszcze nie tak dawno płakali po derbach z nami, że lecieliśmy na nienawistnym dopingu. Niezrozumiałym kompletnie dla nas były zaczepki w stylu „Co nas tak mało” czy jakieś brednie o nowej, niekibicowskiej „koalicji”. Nasza wspólna liczba 376 osób to wynik, do którego dla porównania Elana wraz z ziomkami w Koninie się nigdy nie zbliżyła. Natomiast „ważące się” losy grupy stadionowej i późniejsza skala zatrzymań, powinny chyba powstrzymać taką ekipę jak Elana od snucia w ogóle takich bredni.
Podsumowując, piłkarskie święto zostało zepsute przez fatalną postawę organizatorów, którzy w połączeniu z prowokacyjnym działaniem psów, pozbawili przyjezdnych jak i chyba samych gospodarzy, kibicowskiej uczty na trybunach. CHWDP! Wielkie podziękowania dla wszystkich ekip, które tego dnia były z nami w Toruniu! Podziękowania również dla naszych piłkarzy, którzy podrzucili wodę dla grupy w sektorze. Na boisku Górnik zgodnie z przypuszczeniami przegrał 0-2 i po raz kolejny zwiększył swoje „szanse” na spadek z 3 ligi.
Włocłavia Włocławek – Wisła Dobrzyń (19.05.18)
W sobotnie popołudnie wspieramy naszych układowiczów w 18 os. z flagą. Dziękujemy za po meczową gościnę! KSG&WKP
Górnik Konin – GKS Przodkowo (12.05.18)
Na meczu w sobotę nasz młynek to ok. 40 osób z jedną flagą i jasnym przesłaniem w dopingu dla piłkarzy. Na płocie zawisła jedna flaga, a frekwencja wszystkich widzów była adekwatna do postawy grajków na murawie. Spotkanie zakończyło się bezbramkowym remisem, co traktowaliśmy jako porażkę. Biało-Niebiescy zagrali beznadziejnie i pokazali, że z taką grą nie mają co liczyć na pozostanie w III lidze.
Lech II Poznań – Górnik Konin (05.05.18)
Wyjazdowy mecz z rezerwami Lecha we Wronkach cieszył się najwyraźniej słabym zainteresowaniem, bowiem mówiąc wprost nie wypaliły zapisy na autokar i dzień przed meczem zrezygnowaliśmy ze zbiorowego wyjazdu. Ostatecznie na sektorze gości nie zabrakło jednak fanów Górnika, bowiem we Wronkach w sobotnie samo południe (mecz o 12) pojawiło 9 Łańcuchów. Ogólnie mecz bez historii, nasza delegacja kilkukrotnie zaznaczyła swoją obecność. Górnik na boisku dostał srogie lanie 0-4 i powiększył kolejny raz swoje „szanse” na spadek. Po meczu nasi kibice udali się jeszcze pod miejscowy kryminał, by pozdrowić przebywającego tam na przymusowych wczasach naszego ziomka.
Włocłavia Włocławek – Zdrój Ciechocinek (04.05.18)
Korzystając z tego, że mecz był rozgrywany w piątek, postanowiliśmy wesprzeć naszych ziomków z Włocłavii. Do Włocławka dotarliśmy w sumie w 20 osób. Kibice Włocłavii uformowali solidny młyn w 160-170 osób z flagami i transem zachęcającym do wsparcia nas na wyjeździe do Torunia 20 maja. Zawodnicy Włocłavii zwyciężyli na boisku 2-0, czyniąc kolejny krok do upragnionego awansu. Podziękowania dla Włocłavii za gościnę! Łańcuchy & WP!
Górnik Konin – KKS Kalisz (01.05.18)
Derby z Kaliszem tym razem przypadły 1 maja. Niby dla większości dzień wolny od pracy, to jednak historia w naszym przypadku nie raz już pokazała, że wcale to nie jest najbardziej dogodny termin dla frekwencji na stadionie. Poza tym, dość częste mecze z cebulami, które nie miały raczej żadnych dodatkowych atrakcji poza festiwalem piosenki wulgarnej, zwyczajnie się już chyba trochę przejadły.
O tym, że w naszym gronie nie było raczej wielkiego ciśnienia na to spotkanie może świadczyć choćby to, że również sama promocja meczu została przez nas ograniczona do minimum. Mobilizacja w tym przypadku to chyba byłoby za dużo powiedziane. Z racji, że standardowo była to impreza masowa podwyższonego ryzyka, w całym mieście zaroiło się od psów, w tym oczywiście również wokół stadionu. Nad głowami kibiców latał również policyjny dron, filmujący z wysokości nas jak i przyjezdnych.
Nasz sektor tego dnia liczył w najlepszym momencie ok. 250 osób, w tym wsparli nas Ostrovia Ostrów (13 osób), Włocłavia Włocławek (4 osoby) i chłopaki z Sompolna (19 osób). Na płocie zawisły 4 flagi, w tym jedna Ostrovii i jedna Sompolna. Jak na mecz bez specjalnej pompy, wynik chyba nie najgorszy, choć zawsze mogłoby być lepiej. Doping z wykorzystaniem bębna przez praktycznie cały mecz. Sporo bluzgów, ale trudno sobie wyobrazić inaczej derbowy pojedynek. Nie przygotowywaliśmy oprawy na ten mecz, mimo to w drugiej połowie dość spontanicznie postanowiono odpalić „znalezione” świecidełka, do czego wykorzystane zostały starsze machajki i znana już sektorówka.
Goście dotarli na stadion jak zawsze spóźnieni. Mobilizowali się na ten bliski dla nich wyjazd, życząc nam spadku oczywiście do niższej ligi. W sumie określili się na 130 osób i na tyle mniej więcej wyglądali. Tym razem chyba bez (pod)kaliskich FC Widzewa. Na płocie powiesili trans i 3 flagi, w tym co najmniej jedna wyglądała jak z poprzedniej epoki. Goście zaprezentowali płachty materiału, które po złączeniu utworzyły napis Keksa, a z drugiej strony datę 1925. Na powitanie zapytaliśmy ich głośno, gdzie byli, kiedy ich znajomi z Kotwicy liczyli na ich wsparcie w Koninie. My wtedy też „liczyliśmy”na Kalisz, no ale wiadomo jak to jest liczyć na Kalisz.
Na boisku przegraliśmy niestety 0-2. Mimo to po końcowym gwizdku podziękowaliśmy naszym graczom za walkę. Podsumowując, za wyjątkiem humorystycznych akcentów niektórych „pozdrowień” w stronę sektora gości, ogólnie nudne derby. Podziękowania dla wszystkich, którzy nas wsparli tego dnia!
Jarota Jarocin – Górnik Konin (28.04.18)
Chyba od początku wiosny Jarota swoje mecze rozgrywał na bocznym boisku bez udziału kibiców przyjezdnych z powodu braku sektora gości. W tym czasie na stadionie w Jarocinie wymieniano podobno płytę głównej murawy. Nie drążąc nawet dalej tematu, postanowiliśmy, że w tym czasie wesprzemy Ostrovię Ostrów na ich wyjeździe do Rawicza. W sumie w Rawiczu zameldowało się 40 kibiców Górnika z flagą Łańcuchy, co razem z fanami Ovii dawało liczbę 91 osób na sektorze gości. W obie strony podróż z wahadłem. Na powrocie zatrzymaliśmy się pod kryminałem w Rawiczu, gdzie pozdrowiliśmy naszego kolegę, który przebywał tam na przymusowych wakacjach.
Wracając do meczu w Jarocinie, obecny był na nim 1 fanatyk Górnika, a nasz zespół zremisował spotkanie 1-1.
Górnik Konin – Sokół Kleczew (25.04.18)
Meczów z Sokołem było w ostatnich latach tyle, że pewnie najlepsi statystycy mieliby problem, by z pamięci je wszystkie zliczyć. Kolejne lokalne derby piłkarskie przyszło nam rozegrać przy okazji tegorocznej edycji regionalnego Pucharu Polski. W tym roku, w przeciwieństwie do poprzedniego, finał odbył się przynajmniej w Koninie na Podwalu.
W Kleczewie w tym czasie miał rozpocząć się akurat remont bieżni wokół stadionu. Lokalne mecze pucharowe tak jak w poprzednim sezonie, w zasadzie z reguły odpuszczaliśmy, bowiem mówiąc wprost, wszystkim się już chyba znudziły wiejskie wycieczki do Słupcy, Wrześni czy innego Ślesina. Zresztą sam klub, podobnie jak rok temu, traktował te rozgrywki raczej drugorzędnie, wystawiając rezerwowy skład praktycznie w każdym z meczów. Jeśli w lidze gra się z takimi zespołami jak Elana Toruń, Bałtyk Gdynia czy choćby nawet drugie drużyny Pogoni Szczecin czy samego Lecha Poznań (uzupełniane niejednokrotnie zawodnikami z pierwszego składu), to trudno się dziwić, że ciśnienia na lokalny puchar nie mogło po prostu być i także tym razem nie było.
W środowe popołudnie na Podwalu utworzyliśmy młyn w ok. 80 osób, w tym wsparło nas 10 chłopaków z Sompolna, za co dzięki. Na płocie zawisły 2 flagi, w tym jedna Sompolna oraz znany trans. Ulewa jaka po przerwie przeszła na stadionie nie przeszkodziła nam w dopingu, który wybrzmiewał przez większą część spotkania. Na wyposażeniu mieliśmy także bęben, a obecna młodzież mogła przyswoić sobie naukę nowych przyśpiewek. Górnik przegrał na boisku 0-1, co jednak nie zepsuło nam humorów, patrząc na ogólne „zmęczenie materiału” w kwestii tego typu boiskowych szlagierów.
Górnik Konin – Polonia Środa Wlkp. (21.04.18)
Kolejny mecz z cyklu bez kibicowskiej historii. Frekwencja na stadionie ogólnie bardzo słaba, w sumie poczynania naszych zawodników obejrzało ponad 200 osób, w tym nasz sektor liczył tego dnia nieco ponad 50 kibiców. Na płocie zawisła spora flaga z jasnym przesłaniem „GÓRNIK KONIN AŻ DO ŚMIERCI”. Nasi zawodnicy w końcu stanęli na wysokości zadania i wygrali 2-1, strzelając zwycięską bramkę w końcówce spotkania. Doping praktycznie przez cały mecz.
Górnik Konin – KP Starogard (18.04.18)
Zaległa kolejka, która miała być pierwotnie rozegrana jak inauguracja wiosny w marcu, jednak została przeniesiona na późniejszy termin z powodu warunków atmosferycznych. W środowe popołudnie na Podwalu ogólnie niska frekwencja na stadionie. My utworzyliśmy młynek w 4 dyszki z małą flagą i transem na płocie, razem z nami również Sompolno (dzięki!). Górnik zremisował z rewelacyjnie spisującą się wiosną drużyną gości (przed meczem z nami 5/5 zwycięstw) i to byłoby na tyle.
Bałtyk Gdynia – Górnik Konin (14.04.18)
Na takie wyjazdy nie powinno się chyba nikogo zbytnio namawiać. W końcu daleki wypad do Trójmiasta, wizyta na kameralnym stadionie z jupiterami i uznana w Polsce piłkarska marka Bałtyku w połączeniu z zorganizowaną grupą miejscowych kibiców. A jednak na miejscu zbiórki okazało się, że nie wszyscy od nas docenili starania organizatorów wyjazdu i z zapisanego na autokar grona sporo osób zwyczajnie się wykruszyło, na co po prostu brakowało jakiegokolwiek komentarza.
Finalnie w Gdyni zameldowaliśmy się tylko w 35 osób, w tym 5 osób dotarło autami. Wynik słaby i nie ma co tego ukrywać. Rok temu w Gdyni staliśmy pod płotem, z którego widoczność na boisko była bardzo dobra. Niestety w tym sezonie działacze z Gdyni się chyba zbystrzyli i owinęli płot wokół boiska płachtami reklamowymi, co zdecydowanie zawęziło lub pewnie nawet całkowicie ograniczyło pole widzenia. Żeby było śmieszniej, działacze Bałtyku pierwotnie nie chcieli nam sprzedać biletów na sektor gości, bo podobno nie wysłaliśmy im listy na kilka dni przed meczem. Chyba za bardzo zapatrzyli się w standardy ekstraklasowe rywala zza miedzy, a przecież to jakby nie patrzeć tylko 4 poziom rozgrywek piłkarskich w Polsce i takie problemy tworzy się chyba tylko na siłę przeciw kibicom. Ostatecznie wszyscy mogliśmy zająć miejsce w sektorze gości i w tym miejscu również należą się podziękowania dla kibiców Bałtyku Gdynia. Na płocie powiesiliśmy 2 flagi + trans, swoją drogą podobno byliśmy pierwszą od wielu lat ekipą na tym właśnie sektorze gości, bowiem poprzednio wszyscy przyjezdni wybierali widok spod płotu jeszcze sprzed powieszenia na nim zakrywających boisko reklam.
Doping z naszej strony wydawał się całkiem dobry, na co wpływ miała z pewnością akustyka trybuny krytej Bałtyku. Miejscowi utworzyli młyn w kilkadziesiąt osób z flagami. Również prowadzili doping przez większość spotkania.
Górnik mimo nienajgorszej gry przegrał niestety 1-2. Największą kontrowersję wzbudził rzut karny dla gospodarzy, którego sędzia podyktował zmieniając swoją wcześniejszą decyzję, podobno po zwróceniu mu uwagi przez samego… kierownika drużyny Bałtyku! Nawet, jeśli decyzję o karnym można było podciągnąć pod jakieś przepisy (o których swoją drogą zapewne zdecydowana większość sympatyków piłki kopanej jak i samych piłkarzy nigdy nie słyszało), całe zamieszanie i karny praktycznie z kapelusza dla Bałtyku był co najmniej niesmaczny.
Przejazd w obstawie, a podjarane psy z Kujaw nie szczędziły kwitów nawet po 500 zł. Około północy, po zrobieniu ponad 650 km w dwie strony, zameldowaliśmy się z powrotem w Koninie.
SKP Słupca – Górnik Konin (11.04.18, PP)
Nie organizowaliśmy wyjazdu na regionalny Puchar Polski, więc nie było dopingu dla Biało-niebieskich tego dnia w Słupcy. Dosyć już chyba najeździliśmy się po tego typu miejscowościach, na dodatek sam klub również podchodził do tych rozgrywek w bardzo oszczędny sposób, wystawiając w zasadzie większość rezerwowych. Co prawda parę osób wybrało się do Słupcy na własną rękę, ale chyba tylko i wyłącznie po to, aby zabić popołudniową nudę. W każdym razie w Słupcy oficjalnie bez fanów Górnika. Można jeszcze dodać, że nasz zespół wymęczył z trudem zwycięstwo 2-1 i awansował do finału, w którym znów bez niespodzianki, podobnie jak w poprzednich latach, trafiliśmy na Sokół Kleczew.
Górnik Konin – Sokół Kleczew (07.04.18)
Jeszcze kilka lat temu, mecze z Sokołem, nazwane piłkarskimi derbami regionu, wzbudzały spore zainteresowanie i w pewien sposób mobilizowały kibicowskie towarzystwo w Koninie. Sokół od lat podkupował naszych zawodników za pieniądze z kopalnianej gminy, a kleczewska gawiedź miała wielką radość, gdy ich zaciężna armia ogrywała „wielkiego” Górnika ze stolicy dawnego Konińskiego. Tylko trybuny były w stanie pokazać coś, czego w Kleczewie nigdy za żadne pieniądze nie będzie – wiara kibiców. Górnik będzie miał kibiców zawsze, niezależnie od tego, czy będzie grał w III czy V lidze, a kleczewskie sukcesy skończą się zapewne wraz z końcem wielkiej, klubowej kasy.
Obecny Sokół już jakiś czas temu przestał być „wielkim” (mniej więcej zaczęło się to wraz z odejściem poprzedniego prezesa), a do tego w większości ostatnich derbów regionu nie potrafił znaleźć recepty na Koninian, mimo zdecydowanie wyższej pozycji w tabeli. Nic więc dziwnego, że kolejny mecz nie ściągnął wczoraj tłumów na Podwale. Od nas przy sektorze grupa ok. 50 kibiców, niestety bez flag i dopingu. W tym samym czasie delegacja kilku fanów Górnika obecna była w Ostrowie Wlkp. na gali MMA, podczas której wspierała jednego z naszych wojowników. Niestety tym razem niejednogłośną decyzją sędziów, nasz reprezentant przegrał na punkty.
Świt Skolwin Szczecin – Górnik Konin (31.03.18)
W Wielką Sobotę przyszło nam jechać po raz drugi w tym sezonie do Szczecina, a w zasadzie do szczecińskiego Skolwina. Po roku przerwy, znów mieliśmy okazję zobaczyć tą piękną inaczej dzielnicę stolicy województwa zachodniopomorskiego.
Takie wyjazdy są zarezerwowane chyba tylko i wyłącznie dla prawdziwych fanatyków. Wiadomo, że to okres przedświąteczny, to też nie jeden z kibiców Górnika łatwo mógł się przecież wykręcić rodziną czy innymi domowymi pierdołami. Do tego szanse na jakiekolwiek powodzenie na boisku były tak nikłe, że chyba mało kto z obecnych nawet na wyjeździe wierzył w pozytywny wynik (tak to jest jak gra ostatnia drużyna z liderem tabeli). No i oczywiście odległość wyjazdowa, która powodowała, że na wyjazd trzeba zarezerwować sobie na pewno cały dzień, a i w kieszeni wypadałoby mieć choćby przez to trochę więcej grosza. Podsumowując krótko, chwała Bogu za to, że Górnik Konin też ma fanatyków.
Ci wyruszyli do Skolwina autokarem w sile 36 osób. Na wyposażeniu mieli 2 flagi plus trans, a także rzadko spotykany na wyjeździe bęben. Miejscowi fani „Dumy Dzielnicy” w kilka osób z flagą powieszoną po drugiej stronie niewielkiego obiektu. Cała droga w obstawie psów, mimo to nasz przejazd spotkał się podobno ze sporym zainteresowaniem innych kierowców, w głównej mierze z woj. lubuskiego. Powrót spokojny i późnym wieczorem zameldowaliśmy się w Koninie. P.s. Na boisku oczywiście 0-2.
Szacunek dla wyjazdowiczów!
Górnik Konin – Kotwica Kołobrzeg (24.04.18)
Meczem z Kotwicą inaugurowaliśmy wiosnę u siebie. Samo spotkanie zapowiadało się interesująco, bowiem swój przyjazd zapowiadali goście, którzy ostatnio nie kryli się ze swoimi sympatiami do cebulaków. W ramach przygotowań do meczu, na miasto od nas poszło ponad 500 plakatów, zachęcających m.in. do zakupu biletów w przedsprzedaży, bowiem mecz miał charakter imprezy masowej i obowiązywały imienne wejściówki. Średnio to chyba poskutkowało, bowiem kolejka po bilety przy wejściu na stadion utrzymywała się niemal przez całą pierwszą połowę meczu.
Okolice stadionu w obstawie psów, w tym sporo fotografów. Na stadionie nowa w tym sezonie ochrona z uzbrojeniem w pałki, tarcze i kaski, a także mobilny monitoring. Powolne wpuszczanie i drobiazgowy kipisz spowodował chyba, że część osób wjechała z bramą, co doprowadziło do starcia, w wyniku którego ochrona załapała się na klapsy (jak widać przetarcie już na starcie). Później sytuacja się uspokoiła, ale przed nasz sektor wezwane zostały czarne kaski.
W sumie nasz młyn tego dnia liczył w najlepszym momencie ok. 270-280 osób, w tym wsparli nas: Włocłavia Włocławek w 33 osoby, Ostrovia Ostrów w 22 osoby, gościnnie delegacja Odry Wodzisław oraz chłopaki z Sompolna w 22 osoby (dzięki wszystkim!). Nasza liczba raczej bez szału, bo z pewnością stać nas na więcej. Na płocie z naszej strony zawisły jednocześnie 3 flagi z tym samym hasłem Łańcuchy, trans, flaga Śp. Kijoła oraz płótno Bażanty (Ostrovii) i płótno chłopaków z Sompolna.
Goście pompowali się na ten wyjazd ponad miesiąc czasu, zapowiadając nawet na swoich plakatach „jazdę z kurwami”. Nagrali też zapowiedź w stylu kaliskiej propagandy przed derbami, w której poubierani w kominy również zaznaczali „jazdę z kurwami”. I rzeczywiście przyjechali z kurwami, bowiem całą trasę mieli „bezpieczny” ogon. Zostało to skwitowane z naszego sektora gromkim „Tak się kurwo napinałaś, a z policją przyjechałaś”. Goście wysłali do naszego klubu listę wyjazdową na 106 osób, potem podobno chcieli jeszcze więcej biletów, a skończyło się, że nie przyjechali nawet w stówę. W sumie wyglądali na mniej więcej 90 osób, w tym oczywiście byli kibice Pogoni (podobno ok. 20 osób). Powiesili swoje flagi oraz transparent.
Spodziewaliśmy się, że razem z nimi pojawią się cebulaki z Kalisza, tym bardziej, że nie organizowali wyjazdu na swój mecz. Niedawno cebule były z Kotwicą w Kleczewie, a tydzień wcześniej sami kołobrzeżanie pofatygowali się nawet do Kalisza na mecz kolejnego otwarcia. Co wystraszyło tym razem cebule przed przyjazdem do Konina nie wiadomo. Szkoda, bo czekała na nich konkretna niespodzianka. Ostatecznie KKSu Kalisz podobno nie było wśród gości, co nie przeszkodziło jednak Kotwicy pozdrowić ich parę razy. Wypomnieliśmy im od razu, gdzie jest ten ich Kalisz, bo chyba wszyscy (nawet pewnie sama Kotwica) na nich liczyli, a ci zwyczajnie musieli zostać w domach.
Jeśli chodzi o doping, nie było chyba źle jak na pozimowe przebudzenie, choć oczywiście mogło być lepiej przy takiej liczbie. Na wyposażeniu mieliśmy również bęben. Sporo obustronnych bluzgów, w tym oczywiście nie zostawiliśmy bez echa internetowej napinki Kotwicy, przyklejenia się do „rodziny” Pogoni Szczecin oraz braku ich najnowszych przyjaciół z Kalisza. Kotwica słabo słyszalna z naszej strony.
W drugiej połowie zaprezentowaliśmy oprawę, na którą składała się sektorówka z hasłem „To My Łańcuchy” oraz pirotechnika. Piłkarsko nikt chyba się nie nastawiał specjalnie na wynik, bo patrząc choćby na finanse, oba kluby dzieli po prostu przepaść. Nasi zawodnicy nie zagrali jednak złego spotkania, a sam wynik 0-2 był chyba nieco dla nich krzywdzący. No ale taki to sport.
Po meczu sporą grupą wybraliśmy się na galę bokserską, która akurat odbywała się w Koninie i w której uczestniczyli również nasi fani.
Podsumowując, mecz może i ciekawy, ale z pewnością tego dnia pozostał nam ogromny niedosyt. Podziękowania dla wszystkich, którzy nas wparli tego dnia!
Unia Solec Kujawski – Górnik Konin (18.03.18)
Od strony kibicowskiej, inauguracja wiosny przypadła nam na wyjeździe, po tym jak pierwsza kolejka ligowa została przesunięta na inny termin z powodu warunków atmosferycznych. Mimo iż z Unią graliśmy już w historii pewnie kilka razy i tym razem nie było nam dane zobaczyć stadionu w Solcu Kujawskim. Mecz został przeniesiony do Bydgoszczy (do tego z soboty na niedzielę) ze względu na dostępność tamtejszego boiska ze sztuczną nawierzchnią. Paradoksalnie warunki pogodowe tydzień po pierwotnie założonym starcie wiosny były chyba jeszcze gorsze niż w weekend wcześniej, bowiem w dniu meczu na zewnątrz panowała iście zimowa temperatura, w granicach kilku stopni poniżej zera.
W Bydgoszczy zameldowaliśmy się w 53 osoby, a na tą liczbę składało się również 12 fanów Włocłavii, którzy czekali już na nas na miejscu oraz 7 osób z FC Sompolno. Początkowo pojawiły się obawy, że nie zostaniemy wpuszczeni na obiekt, po tym jak klub z Solca wysłał podobno pismo do naszego klubu o niewpuszczaniu kibiców gości. Po negocjacji z działaczami Unii w dniu meczu udało się załatwić, że bez problemów mogliśmy wejść na trybunę niewielkiego stadionu na jednym z bydgoskich osiedli. Na płocie zawisła jedna nasza flaga wyjazdowa oraz transparent odnoszący się do braku akceptacji jednego z zawodników Górnika. Doping obiektywnie rzecz ujmując bardzo słaby. Z racji, że boisko było umiejscowione bardzo blisko bloków mieszkalnych i piłki po silnym wykopie lądowały praktycznie poza stadionem, okazało się po meczu, że gospodarzom brakuje dwóch piłek, za co mieli chyba żal niestety do nas. Nie mieliśmy z tym jednak nic wspólnego. Powrót szybki i bezproblemowy. Podziękowania za wsparcie dla Włocłavii oraz chłopaków z Sompolna.
Mecz Noworoczny na Dmowskiego (01.01.2018)
Po raz ósmy w historii przywitaliśmy na sportowo Nowy Rok na Dmowskiego! 1 stycznia na sztucznym boisku kompleksu MOSiR rozegraliśmy tradycyjnie Mecz Noworoczny. Tym razem na murawie rywalizowały ze sobą drużyny kibiców Górnika Konin i Ostrovii Ostrów. Mecz rozgrywany 2×30 minut był wyrównany, ale ostatecznie zakończył się wygraną Biało-Niebieskich 11-7, chociaż oczywiście nie wynik tego dnia był najważniejszy. Jak zawsze nie zabrakło wspólnych życzeń, symbolicznego szampana i oczywiście śpiewów. Po meczu tradycyjnie pamiątkowa fotka. Szkoda jedynie, że frekwencja w tym roku była nieco mniejsza, w sumie Nowy Rok witało na Dmowskiego ok. 50 osób, w tym 15 fanów Ostrovii, którym dziękujemy za przybycie!
Na koniec osobne podziękowania dla MOSIR KONIN oraz raz jeszcze życzenia wszystkiego dobrego w Nowym Roku!
Wigilia kibicowska (16.12.2017)
Tradycyjnie już, zgodnie z naszym świątecznym zwyczajem, spotkaliśmy się w swoim gronie na wigilii konińskich kibiców. Razem usiedliśmy przy wspólnym stole, jak zawsze były świąteczne życzenia, odrobina dobrego jedzenia, trochę procentów, okrzyków i śpiewów oraz całe mnóstwo rozmów, wspomnień i oczywiście planów na kolejną rundę. W tym roku na wigilii obecna była również delegacja kibiców Ostrovii Ostrów oraz chłopaki z Sompolna, wszystkim wielkie dzięki za przybycie. W sumie przez lokal przewinęło się ponad 50 osób, a wspólne kolędowanie dla niektórych skończyło się późną nocą. Tak się trzyma Biało-Niebieska Rodzina!
Centra Ostrów – Górnik Konin (18.11.17)
Ostatni wyjazd w rundzie jesiennej wypadł nam do Ostrowa. Graliśmy z Centrą, czyli klubem który w Ostrowie nie ma chyba zbyt wielu kibiców, a na pewno już nie w formie zorganizowanej. Na stadionie, na którym swoje mecze rozgrywa Centra byliśmy ostatni raz prawie 10 lat temu, kiedy rywalizowaliśmy ze sobą w 4 lidze w sezonie 2007/08. Ci, którzy byli obecni na tym wyjeździe mieli więc okazję do przypomnienia sobie tego miejsca, bowiem za wiele się ono przez tą dekadę nie zmieniło.
Do Ostrowa dotarliśmy w 6 dyszek, na co się złożył autokar oraz auta (w tym kilku fanów z Sompolna, dzięki!) Jechaliśmy ze sporą obstawą, ale nie było przynajmniej większych problemów z wejściem i bez biletów mogliśmy zająć miejsce w sektorze gości. Na płocie zawisły tego dnia 4 flagi, dwie nasze i dwie kibiców Ostrovii, którzy oczywiście wparli nas licznie na tym spotkaniu. Zaprezentowana została wspólna oprawa, na którą składał się transparent „Bażanty & Łańcuchy”, flagi na kijach w barwach Ostrovii i Górnika, podświetlana folia z kibicowskim motywem oraz oczywiście pirotechnika. Całość wyglądała konkretnie! Doping z wykorzystaniem bębna, co momentami również dawało dobry efekt. Z racji, że temperatura tego dnia była bliska zera stopni, spora część naszej grupy na sektorze postanowiła przygotować się do nadchodzącej zimy, prowadząc przez pewien czas doping bez koszulek.
Po pierwszej połowie zawinęliśmy się do autokarów i udaliśmy się do Nowych Skalmierzyc, gdzie swój mecz rozgrywała Ostrovia. W sumie tego dnia nasza wspólna grupa liczyła ok. 120 osób. Na meczu w Skalmierzycach razem z Ovią obecni byli również fani Kanii Gostyń w 6 osób. Miejscowych kibiców można było usłyszeć co jakiś czas w sporadycznych okrzykach.
Można jeszcze dodać, że oba nasze mecze zakończyły się zwycięstwami naszych drużyn, Górnik wygrał niespodziewanie 4-2 (na dodatek strzelając 2 bramki w końcówce), a Ostrovia pokonała lidera rozgrywek, Pogoń Nowe Skalmierzyce 2-0.
Na koniec podziękowania dla Ostrovii! Lańcuchy & Bażanty!
Tego samego dnia, po meczu, w ok. 20 osób obecni byliśmy na jednej z gal MMA, gdzie walczył nasz kolega z trybun. Nasz zawodnik wygrał w 1 rundzie, gratulacje!
Górnik Konin – Wda Świecie (11.11.17)
Mecz rozgrywany w Dzień Niepodległości. Na meczu od nas garstka osób, parę sporadycznych okrzyków. Po 14 kolejkach ligowych i paśmie meczów bez wygranej, w końcu doczekaliśmy się niespodziewanie zwycięstwa naszej drużyny 4-2.
W tym samym czasie kilkanaście osób z Górnika na własną rękę bierze udział w Marszu Niepodległości w Warszawie.
Pogoń II Szczecin – Górnik Konin (05.11.17)
Drugi pod rząd wyjazd w ciągu tygodnia na Pomorze Zachodnie. Po Gryfinie tym razem przyszła kolej na Szczecin. Podobnie jak przy poprzednim, naszym wyjeździe do Szczecina nie było okazji, by po ok. 20 latach zobaczyć z sektora gości znowu słynną, szczecińską „paprykanę” (byliśmy tam dawno temu, kiedy graliśmy z Pogonią w II lidze w sezonie 1996/97). Rezerwy Pogoni swoje mecze rozgrywają zazwyczaj na bocznym boisku i nie inaczej było i tym razem (swoją drogą w dzień naszego meczu, wieczorem na stadionie Pogoni miejscowi podejmowali w ekstraklasie Legię Warszawa).
Rezerwy Pogoni to drużyna o charakterze chyba czysto szkoleniowym, więc tak chujowy termin meczu jak niedziela godz. 11.00 jest tam na porządku dziennym. Z Konina wyruszyliśmy około 5 nad ranem w sile jednego autokaru. Na sektorze gości zameldowaliśmy się z flagą Górnik On Tour w 45 osób, dla których patrząc po wynikach naszego zespołu, „wyjazd to rzeczywiście rzecz święta”. Tradycyjnie już piłkarze zagrali po raz kolejny poniżej oczekiwań i przyszło nam patrzeć na 10 porażkę w sezonie. Przejazd w obie strony z wahadłem.
Energetyk Gryfino – Górnik Konin (28.10.17)
Na wyjazd do Gryfina udaliśmy autami się w 42 osoby (w tym 14 Ostrovia Ostrów – wielkie dzięki!). Kilkakrotnie zaznaczyliśmy swoją obecność. Po pierwszej połowie na znak protestu przeciwko ostatniej postawie grajków, postanowiliśmy zawinąć się z powrotem do Konina. Szacunek dla obecnych! Górnik Konin to MY!
Piłkarsko, do 85 minuty prowadziliśmy 0-1 po bramce z rzutu karnego. Nasi zawodnicy nie dowieźli jednak zwycięstwa do końca i mecz finalnie zakończył się remisem 1-1.
Górnik Konin – Lech II Poznań (25.10.17)
Kibicowsko mecz bez historii. Przez cały dzień w Koninie mniej lub bardziej padał deszcz, stąd w środę o g.15 na Podwale zawitała tylko garstka widzów. Od nas ok. 30-35 osób, w drugiej połowie trochę dopingu… z trybunki krytej (ze względu na padający deszcz). Po meczu krótka wymiana zdań ze skórokopami, którzy w haniebny sposób przegrali po meczu bez walki 0-5.
Górnik Konin – Elana Toruń (21.10.17)
Ligowe spotkanie z Elaną zapowiadało się z pewnością jako najciekawsze podczas jesieni na konińskim Podwalu. Meczów organizowanych przez nasz klub jako impreza masowa podwyższona ryzyka było jednak ostatnio na tyle dużo, że kolejne nie wywoływało już chyba takiego ciśnienia jak poprzednie. Mimo to przygotowania do tego spotkania rozpoczęliśmy sporo wcześniej, ruszając na miasto przede wszystkim z promocją w postaci plakatów, ulotek, czy transparentów. Stowarzyszenie zadbało również o lawetę z reklamą meczu, która nie bez problemów (technicznych) jeździła przez kilka dni po mieście.
Nasz sektor tego dnia to ok. 350 osób, co patrząc na naszą, raczej kulawą ostatnio frekwencję i wyniki drużyny, należy uznać raczej za zadawalający wynik. Otrzymaliśmy konkretne wsparcie od Włocłavii Włocławek (59 osób), Ostrovii Ostrów (16 osób) oraz chłopaków z Sompolna (23 osoby) – podziękowania dla wszystkich! Na naszym płocie zawisło 6 flag, w tym płótno Szlachty z Włocławka oraz Bażantów.
Wszystkich widzów na stadionie, po zliczeniu sprzedanych biletów i wejść niebiletowanych (członkowie, juniorzy, itp.) a także kibiców gości, śmiało można szacować na przeszło tysiąc sto osób. Uwzględniając fakt, że z raptem 3 punktami zajmujemy ostatnie miejsce w tabeli to chyba nie najgorzej, przynajmniej jak na warunki konińskie.
Sporo psów praktycznie w całym mieście, w tym na pewno także wąsy z Poznania i innych miejscowości. Goście z obstawą znowu pojawili się spóźnieni na Podwalu i w trakcie trwania pierwszej połowy zaczęli zajmować sektor gości. W sumie do klubu wpłynęła podobno lista gości z 310 nazwiskami. Mimo iż klub wyznaczył dla nich pulę 200 biletów, nie było problemów z dodatkowymi wejściówkami. Z naszej perspektywy Elana wyglądała jednak na ok. 250 osób na sektorze. W tej liczbie oczywiście były ich przydupasy z Kalisza z małą flagą. Pierniki pozdrawiały również fanów Ruchu Chorzów.
W trakcie trwania pierwszej połowy, mimo sporej obstawy psów od strony naszych trybun, pod płotem stadionu pojawiła się ekipa Widzewa Łódź w ok. 60 osób, co spotkało się z naszą szybką reakcją i wysypaniem się z sektora na gości. Doszło do krótkiego spięcia przy płocie, Widzew przesunął się w stronę Warty, po chwili wpadły psy i na tym się skończyło. W tym czasie jeszcze Elana próbowała wydostać się z sektora od strony korony stadionu i chyba komuś tam się nawet to udało, jednak po chwili wszyscy byli znowu w klatce. Później było już spokojnie.
Nasz doping tego dnia nie najgorszy, oczywiście sporo wymiany uprzejmości, zresztą obustronnych. W drugiej połowie zaprezentowaliśmy oprawę, na którą składał się transparent z hasłem FORZA BIANCO-AZZURI, do którego podniesione zostało ponad 120 transparentów na kijach oraz odpalona została pirotechnika. Całość miała nawiązywać w swoim klimacie do ultrasowego chaosu znanego choćby z włoskich trybun. Goście w tym dniu bez oprawy. Ich doping również bez szału, żeby nie powiedzieć, że słaby. Należy jeszcze dodać, że w 2 połowie uczciliśmy pamięć o Śp. Kijole.
Na boisku Górnik przegrał 8 mecz na 11 kolejek w lidze (1:2), chociaż piłkarze zagrali tym razem nieco lepiej, a i sama Elana nie pokazała nic, co miałoby wskazywać na to, że pchają się na awans. Na koniec raz jeszcze podziękowania dla Włocłavii, Ostrovii i Sompolna!
GKS Przodkowo – Górnik Konin (15.10.17)
Takie wyjazdy jak ten do Przodkowa można określić mianem dla najwierniejszych fanatyków, a patrząc także na grę naszych piłkarzy i końcowy wynik, również dla ludzi o mocnych nerwach. Mecz w niedzielę o 12.00, niecodzienna dla nas zbiórka jeszcze przed wschodem słońca, wiejski przeciwnik z miejscowości, której ciężko szukać na mapie, około 300 km do pokonania w jedną stronę i do tego jeszcze beznadziejna postawa grajków oraz ostatnie miejsce w tabeli. Jednym słowem, takie mecze po prostu pokazują, kto i ile ma w sobie fanatyzmu.
Mimo wszystko w niedzielny poranek wyruszyliśmy za Górnikiem w 32 osoby. Przejazd autokarem z obstawą. Chamy z Przodkowa nie chciały nas wpuścić na sektor gości, mimo iż miejscowe ogórki miały wejście bez biletów. W sumie nie miało to jednak większego znaczenia, bo widoczność spod sektora gości była nie wiele gorsza, o ile nie taka sama. Nasz doping tego dnia raczej słaby, ale piłkarze nie zasługiwali po prostu na więcej. Po raz kolejny zagrali totalne dno i w pojedynku dwóch zespołów z dołu tabeli, wyszliśmy bez nawet jednego punktu. Po meczu spotkało ich za to kilka gorzkich słów, których nie da się tutaj zacytować. Niestety, ale z takim poziomem gry, nie mamy co szukać w gronie III ligowców.
Szacunek dla obecnych na wyjeździe!
Czarni Ostrowite – Górnik Konin (04.10.17, PP)
Kolejny etap okręgowego Pucharu Polski zesłał nas do Ostrowitych, na mecz z miejscowymi Czarnymi. Mimo iż dawno nie było nas w tych rejonach (z Czarnymi w lidze graliśmy 12 lat temu, także w październiku, w sezonie 2005/2006), nie organizowaliśmy wyjazdu zbiorowego. Ciśnienia na ten mecz nie było rzecz jasna, zresztą nie tylko od strony kibicowskiej, ale również i piłkarskiej. Przed meczem sam trener oznajmił, że zwyczajnie da pograć rezerwowym i jak zapowiedział, tak też się stało. Górnik w młodym składzie łatwo wygrał 3-0 i przeszedł do dalszej fazy rozgrywek. Niezależnie od rangi rywala i znaczenia tych rozgrywek dla Górnika, takie małe pocieszenie, że chociaż wygraliśmy, bo w lidze jakoś nie możemy. Do Ostrowitych dotarło 24 najwierniejszych kibiców Górnika.
KKS Kalisz – Górnik Konin / Obra Kościan – Ostrovia Ostrów (01.10.17)
Kolejne, trzecie już derby Wielkopolski Południowej w Kaliszu bez naszego udziału. Do naszego klubu dotarło pismo, w którym kaliscy działacze poinformowali, że mecz pomiędzy drużynami KKSu i Górnika odbędzie się na kurniku, gdzie nie ma warunków na przyjęcie naszej grupy. Wszystko spowodowane było tym, że główny stadion w Kaliszu, niejaka marakana na Calisii pozostawała w dalszej rozbudowie, po tym jak nie uzyskała podobno odbioru służb technicznych czy tam mundurowych. Samo spotkanie miało kilka razy zmieniany termin, aż ostatecznie odbyło się w niedzielę o g. 16.00. Górnik na boisku wypadł bardzo słabo i zaliczyliśmy kolejną porażkę w lidze (0-2).
W tym samym czasie, 30 kibiców Górnika z flagą Górnik On Tour zameldowało się na wyjeździe Ostrovii Ostrów w Oborzyskach Starych, gdzie swoje mecze rozgrywa Obra Kościan. W sumie na sektorze gości zameldowało się 75 kibiców przyjezdnych.
Górnik Konin – Jarota Jarocin (23.09.17)
Kibicowsko ten mecz wypadł słabo z naszej strony. W ciągu dnia przed spotkaniem z nieba leciał praktycznie cały czas deszcz, więc na stadionie przełożyło się to tradycyjnie na frekwencję. Nas w młynie w porywach może ok. 60 osób, z jedną małą flagą na płocie. Kibice Jaroty dotarli na Podwale w sile ok. 25 osób z flagą CzarnegoLasu. Obie grupy prowadziły doping. I to tyle o tym meczu.
LKS Ślesin – Górnik Konin (20.09.17, PP)
Czasy piłkarskiej świetności pierzaków w regionie minęły wraz z zakręceniem kurka z kasą lokalnego sponsora. Dawny LKS z armią zaciężną, który w ostatnich latach toczył z nami wyrównane boje i zawsze robił wszystko, by tylko utrzeć Górnikowi nosa to już przeszłość. Lokalny klubik podzielił praktycznie nie tak dawne losy Tura Turek (z tym, że na mniejszą skalę), a miejscowa, rdzenna zbieranina ze Ślesina i okolic z trudem wystartowała w A klasie (teraz czekamy jeszcze tylko, kiedy nastąpi to w Kleczewie). Skończyły się srebrniki, to skończyły się wszystkie łajdaki czy inne marchewy. Na boisku wielkiego spektaklu tym razem nie było, a Górnik bez najmniejszych problemów rozgromił LKS 9-0, choć mogło być zdecydowanie więcej. Tyle zostało z wielkiego futbolu w Ślesinie.
Nie organizowaliśmy zbiorowego wyjazdu na to spotkanie, ale w klatce gości zameldowały się 33 osoby od nas. Mecz bez jakichkolwiek emocji, więc praktycznie także bez dopingu. Od zeszłego sezonu nie mieliśmy jeszcze okazji oglądać wygranej naszego zespołu, więc po spotkaniu humorystycznie zaintonowaliśmy głośne „kto wygrał mecz?”. I tyle byłoby ze Ślesina.
Polonia Środa Wlkp. – Górnik Konin (16.09.17)
Do Środy Wielkopolskiej nie organizowaliśmy zbiorowego wyjazdu, a to ze względu na fakt, że w tym dniu w Koninie odbywała się gala sportów walki, w której miało uczestniczyć dwóch naszych kibiców (ostatecznie z powodu choroby wystąpił tylko jeden). Mimo to na sektorze gości zameldowało się 17 fanatyków Górnika z flagą poświęconą ś.p. Kijołowi. W drugiej połowie zawinęli się jednak z powrotem do Konina, aby zdążyć jeszcze na wspomnianą walkę. Podczas gali naszego zawodnika wspierało się w sumie kilkadziesiąt osób z Górnika oraz delegacja Włocłavii Włocławek (dzięki!). Sam mecz z Polonią zakończył się naszą wysoką porażką 2-5. Kolejna przegrana spowodowała, że spadliśmy na 16 miejsce w tabeli i znaleźliśmy się w strefie spadkowej.
Górnik Konin – Bałtyk Gdynia (09.09.17)
Mecz z Bałtykiem był niemal powtórką sprzed roku, z poprzedniego sezonu. Rok temu, także we wrześniu i także przy słonecznej pogodzie, graliśmy na Podwalu z Bałtykiem. Podobnie jak rok temu, nie przełożyło się to niestety specjalnie na frekwencję, nasi piłkarze także przegrali na boisku i tak samo jak rok temu, nasza sytuacja w tabeli po kilku kolejkach stała się tragiczna.
W sobotę w naszym sektorze przewinęło się ponad 100 osób, przynajmniej tyle zajęło się dopingiem, bo oczywiście znaleźli się też tacy, którzy nie byli zainteresowani tym, co na stadionie w porze meczu chyba najważniejsze. Szkoda, że wiele osób nie zrozumiało słowa „mobilizacja”, bo taki wynik w młynie trudno nazwać skutecznym efektem mobilizacji. Tym razem zaskoczyli nas kibice Bałtyku, którzy pojawili się w klatce gości w 5 osób z malutką flagą. Z pewnością zasłużyli na szacunek, bo mimo swojej niewielkiej liczebności w ostatnich latach i raczej niesprzyjających okoliczności w Trójmieście, nie zrezygnowali z dobrzej znanej kibicom zasady, która mówi, że „wyjazd to rzecz święta”. Goście krzyknęli parę razy w ciągu meczu do swoich piłkarzy.
U nas doping nienajgorszy, choć bywało lepiej. Poszły pojedyncze bluzgi, a to za sprawą jednego z grajków gości, który wietrzył w naszym kierunku swój krzywy paluch. W drugiej połowie próbowaliśmy rozruszać trochę cały stadion, ale raczej ze średnim skutkiem. Piłkarsko przegraliśmy 3-4 i był to szósty mecz naszej drużyny bez wygranej.
Sokół Kleczew – Górnik Konin (02.09.17)
Do Kleczewa jechaliśmy już chyba 8 raz w historii, więc co niektórzy z pewnością mogli być już znudzeni kolejną wycieczką w te rejony. Również tym razem nie zajmowaliśmy klatki, a zwyczajny sektor znajdujący się tuż obok niej. A na nim przewinęło się spokojnie ok. 100 kibiców Górnika, nie licząc wielu pikników z Konina, którzy wtopili się w trybunę dla miejscowych. W tej liczbie należy wspomnieć o 5 chłopakach z Sompolna (dzięki!). Dojazd autokarem oraz autami. Na wyróżnienie zasługiwało 4 kibiców Górnika, którzy dotarli do Kleczewa prosto z Danii, a dokładniej z Kopenhagi, gdzie dzień wcześniej obecni byli na meczu reprezentacji Polski. W ten sposób flaga Konin w barwach narodowych w piątek wisiała na stadionie w Kopenhadze, a w sobotę już w Kleczewie. Oprócz niej, na płocie pojawiły się jeszcze dwie fany, Górnik Konin z czachą i Gosławice. Doping dla biało-niebieskich rozbrzmiewał przez większą część meczu, oberwało się wokalnie boiskowym przerzutom z Kleczewa oraz nowemu, miejscowemu prezesowi, który kontynuuje starą, dziadowską politykę w tym klubie. Można było przypuszczać, że to dzięki niemu mieliśmy potem milicyjną kamerę skierowaną niby z ukrycia na nasz sektor. Warto jeszcze wspomnieć, że w drugiej połowie na naszym sektorze odpalone zostały małe świecidełka. Spotkanie zakończyło się remisem 1-1. Powrót spokojny i to byłoby na tyle z tego dnia.
Górnik Konin – Świt Skolwin (26.08.17)
Takie mecze jak ten ze Świtem ze szczecińskiego Skolwina najczęściej określa się mianem bez historii. W sektorze przewinęło się nas w młynie ok. 50-60 osób, z 2 flagami na płocie i dopingiem. Piłkarsko remis 2-2 i stracona bramka w końcówce spotkania.
Kotwica Kołobrzeg – Górnik Konin (23.08.17)
Na najciekawszy wyjazd w tej rundzie przyszło nam jechać w środę, co pewnie miało też wpływ na naszą frekwencję. Do oddalonego o ok. 350 km Kołobrzegu wyruszyliśmy w sumie w 96 osób, z tym, że na dwie grupy. Pierwsza, autokarowa dotarła w trakcie pierwszej połowy i w 51 osób zajęła miejsce na sektorze gości (w tym 8 fanów z Sompolna), który został przyozdobiony 4 flagami. Druga część wycieczki mocno spóźniona dotarła dopiero w trakcie drugiej połowy, ale udało się jej podjechać bez balastu pod kasy gospodarzy (45 osób, w tym 18 Włocławska Patologia oraz 3 Ostrovia Ostrów – dzięki!). Auta od razu zaznaczyły swoją obecność, co dało pożądany efekt. Kotwica wysypała się ze swojego sektora, chowając przy tym od razu swoje flagi. Doszło do starcia, z którego wychodzimy na plus. Cała akcja przy 2 kabarynach, potem we wszystko wmieszały się kolejne i zakończyły za szybko zabawę. Po meczu Kotwica wychodząc ze stadionu napinała się jeszcze zza psów, gdzie w tym czasie trwało spisywanie, kamerowanie i trzepanie załogi naszych aut. Wyjeżdżając z Kołobrzegu, miejscowi zadzwonili z propozycją spotkania, ale w tym dniu już nie było perspektyw na cokolwiek ze względu na smutnych panów!
Wracając do spraw meczowych, w Kołobrzegu na wejściu kipisz chyba jak w ekstraklasie. Co prawda byliśmy już tutaj kiedyś na derbach razem z Gwardią Koszalin, ale trzeba przyznać, że sam stadion bardzo ładny, chyba jeden z najlepszych w naszej lidze, cały zadaszony włącznie z sektorem gości, nie mówiąc już o tym, że rzadko kiedy w naszej lidze można zagrać przy jupiterach. Kotwica utworzyła młyn na oko w jakieś 120 osób, oflagowali również swój płot. Sporo bluzgali na nas, ale nie zostaliśmy im dłużni. Śmiesznie było na samym końcu, kiedy po wyniku na boisku 2-0 dla Kotwicy, spiker dwukrotnie zapytał stadion, kto wygrał mecz? Z racji, że Kotwa po wydarzeniach przy kasach ucichła, głośna odpowiedź na pytanie spikera padła z naszego sektora! A zatem „Kto wygrał mecz? Ku… !” Za drugim podejściem spiker zrezygnował z dalszego pytania publiczności.
Powrót dość długi, w Koninie zameldowaliśmy się z powrotem przed 4 nad ranem! Jeszcze raz podziękowania dla wszystkim ziomków za wsparcie i oby więcej takich wyjazdów!
Górnik Konin – Unia Solec Kuj. (19.08.17)
W inauguracyjnym spotkaniu przed własną publicznością, Górnik zremisował z Unią Solec 1-1. Z naszej strony na Podwalu utworzyliśmy młynek w ponad 75 osób z 3 flagami na płocie. Nic więcej o tym meczu nie da się napisać.
KP Starogard – Górnik Konin (12.08.17)
W pierwszej kolejce w nowym sezonie przyszło nam zmierzyć się na wyjeździe z drużyną… KP Starogard Gdański. To drużyna, która wystartowała w III lidze zamiast KS Chwaszczyno, po tym jak miejscowi działacze odkupili sobie miejsce w naszej grupie łącząc te dwa kluby, a w praktyce to przenosząc tylko licencję Chwaszczyna do Starogardu. Nasi zawodnicy zagrali nie najgorzej, jednak to nie wystarczyło. Gospodarze strzelili jedną bramkę i po 90 minutach zapewnili sobie zwycięstwo 1-0.
Do Starogardu na sektor gości dotarły w sumie 43 osoby z flagą Górnik On Tour, w tym 14 fanów Włocłavii Włocławek, za co dziękówa! Po drodze byliśmy przetrzymywani przez pewien czas przez psiarnię, po tym jak na naszej trasie przejazdu podróżowała podobno inna grupa kibiców.
Godzina „W” w Koninie (01.08.2017)
Po raz kolejny spotkaliśmy się 1 sierpnia pod kościołem pw. św. M. Kolbe w Koninie, gdzie obchodzone były uroczystości związane z upamiętnieniem rocznicy Powstania Warszawskiego. W uroczystościach oprócz różnego typu przedstawicieli „z miasta”, wzięli udział również członkowie Patriotycznego Konina i konińskiej prawicy. Równo o godzinie 17.00, odpaliliśmy symbolicznie race, ponadto ze zniczy został ułożony również symbol Polski Walczącej. W obchodach rocznicy w sumie wzięło udział kilkudziesięciu kibiców Górnika Konin. Cześć i Chwała Bohaterom!
Prezentacja drużyny przed nowym sezonem (30.07.17)
Pierwszy chyba raz w historii klubu, nowy zarząd postarał się o prezentację pierwszego zespołu przed startem nowego sezonu. Odbyła się ona w jednym z konińskich centrów handlowych (CH Ferio), co było doskonałą okazją do promocji klubu nie tylko w mieście, ale i regionie. Wydarzenie oczywiście miało swoją otoczkę marketingową, a dla kibiców zostały przygotowane różnego typu atrakcje, charakterystyczne dla tego typu eventów. Od nas przewinęło się trochę osób, a z kibicowskich akcentów należy wspomnieć o tym, że przez chwilę w CH było całkiem głośno.
Turniej kibiców we Włocławku (22.07.17)
W sobotę 22 lipca br. byliśmy obecni na turnieju organizowanym przez kiboli Włocłavii w 20 osób z jedną flagą. W zawodach na boisku oprócz drużyn gospodarzy wystąpiły jeszcze delegacje ŁKSu Łódź, Zawiszy Bydgoszcz oraz fani koszykarskiej drużyny z Włocławka. Nasi reprezentanci zajęli ostatecznie 2 miejsce, w finale przegrywając 0-1 z ŁKSem. Podziękowania za zaproszenie i gościnę dla Włocłavii!