«

Liga rusza za moment, ale czy leci z nami pilot?

Już w najbliższy weekend ruszają ligowe emocje. W sobotę na inaugurację nowego sezonu Biało-Niebiescy podejmą u siebie zespół Warty Międzychód. Jak przebiegał okres przygotowawczy, kto i czy w ogóle wzmocnił konińską drużynę, kto odszedł, jakie plany ma nowy trener i jednocześnie dyrektor sportowy, jakie cele są stawiane przed zespołem po awansie do IV ligi?

To w dużej mierze niestety pytania, dla których trudno o właściwą odpowiedź. Po tym jak zarząd spółki, w osobach głównie braci panów Skoczylasów i pana Wawrzyniaka, nie przedłużył umowy z dotychczasowym trenerem Dawidem Dębowskim, w klubowej szatni musiał zapanować smród, który niestety ciągle unosi się chyba nad Dmowskiego 4. Zwyczajna przyzwoitość (już nawet nie mówiąc o jakichkolwiek zasadach zdrowego rozsądku w sporcie) nakazywała, aby dotychczasowy trener kontynuował pracę z drużyną po sukcesie, jakim był awans do wyższej klasy rozgrywkowej. Nawet, gdyby na Dmowskiego pojawił się jakimś cudem Jose Mourinhno czy Jurgen Klopp. Pojawił się za to niejaki Marcin Woźniak, który raczej nie miał i nie będzie miał dobrej opinii wśród konińskich kibiców i znawców lokalnej piłki i który to oprócz posady trenera przyjął jeszcze pozycję dyrektora sportowego. Jakby to drugie było naprawdę niezbędne na tak niskim poziomie jak IV liga. No ale jak nie wiadomo o co chodzi, zazwyczaj oznacza to jedno – pieniądze, które trzeba wyłożyć na zapewne lukratywny jak na konińskie realia etat.

Było niemal pewne, że nie spodoba się to co najmniej kilku zawodnikom, tym bardziej, że nowy trener uchodzi w wielu kręgach za osobę trudną do współpracy, nie tylko na boisku, ale także i w szatni. Sztucznie został przedstawiony przez oficjalny fanpage jako prawdziwy górnikowiec, mimo iż nie miał on nigdy żadnych zasług dla naszego Górnika, a ostatnie wydarzenia związane z naszym klubem z jego udziałem to odległe czasy, kiedy to ni stąd ni zowąd wystartował w konkursie na… prezesa klubu. Już wtedy nie ukrywał swoich typowo karierowych planów, przyznając szczerze w rozmowie chociażby z kibicami, że praca na takim stołku nie będzie dla niego wolontariatem. O sportowych osiągnięciach również niewiele można napisać, bo większość sympatyków Górnika traktuje nowego trenera jako faceta, który przez lata dbał tylko o własne CV, najczęściej asystując trenerom w klubach z wyższych lig w naszej okolicy.

Na tym tle zrozumiałe jest milczenie zarządu i brak oficjalnych informacji, kto przed startem sezonu opuścił szeregi Górnika Konin, kto i czy w ogóle wzmocni kadrę konińskiej jedenastki. Wobec braku jasnych komunikatów, raczej należy się spodziewać, że nic dobrego w tej materii na Dmowskiego już się nie zadzieje. Pozostaje mieć tylko nadzieję, że smród po zakończeniu sezonu nie sprawi, że szambo się w końcu wyleje, bo póki co wszystko na to wskazuje. 

Jeśli chodzi o przygotowania do nowego sezonu, Górnik Konin rozegrał raptem 4 sparingi. Mimo iż wszystkie były zwycięskie to jednak patrząc po grze zespołu i klasie rywali, powodów do specjalnej radości nie było chyba zbyt wiele. Wygraliśmy 2-1 z Orłem Kawęczyn (V liga), 2-1 z Polonusem Kazimierz Biskupi (2-1), 3-1 z Jarotą Jarocin (V liga) i 2-0 z Pogonią Mogilno (IV liga). Jak to przełoży się na ligowe zmagania zobaczymy już w sobotę.

Nieznany jest również cel, jaki drużyna Górnika obierze w nowym sezonie. Oprócz groteskowego komentarza zarządu po zmianie trenera, w którym właściciele sportowej spółki powoływali się na „rozwój klubu i kolejne awanse sportowe w następnych latach”, konińscy kibice nie usłyszeli żadnych informacji, które napawałyby jakimkolwiek optymizmem. Patrząc na aurę tajemniczości na Dmowskiego, potęgowaną brakiem odpowiedniej komunikacji dla opinii publicznej, jako kibice raczej możemy jedynie zakładać, że w nowym sezonie czeka nas co najwyżej walka o utrzymanie. 

Trzeba mieć jednak mimo wszystko nadzieję, że presja kibiców, przejawiana np. w aktywnościach w mediach społecznościowych (w tym na profilu klubowym Górnika) przyniesie choćby niewielki skutek i wkrótce będziemy mogli dowiedzieć się więcej o planach naszego klubu na nowy sezon w IV lidze. Póki co jedno jest tylko pewne i należy o tym pamiętać – pełną odpowiedzialność za to co się dzieje na D4 ponoszą panowie z zarządu sportowej spółki. I to oni będą rozliczani za kolejny etap historii naszego ukochanego klubu.