Relacje 2003/04

GKS Bełchatów – Górnik Konin (11.06.04)

Mimo iż było już wiadome, że spadniemy z 2 ligi, na ostatni mecz w lidze do Bełchatowa wybraliśmy się w sile 32 osób. Po drodze alkoholizacja, pod stadionem chwilowe kłopoty z wejściem. Na sektorze wywiesiliśmy dwa płótna, czasem coś tam nawet krzyknęliśmy. Bełchatowa jakieś 50-60 osób w sektorze, trochę ultrasowali, odpalając race z wulkanikami i machając flagami z balonikami. Po ostatnim gwizdku sędziego pożegnaliśmy naszych kopaczy słowami „piłkarzyki bez ambicji”. Paru podeszło pod sektor się wytłumaczyć, przez co mogliśmy się dowiedzieć się wielu ciekawych rzeczy. Jak można było łatwo wywnioskować, nasze skórokopy delikatnie mówiąc nie przykładały się do walki o ligowe punkty. W drodze powrotnej dzwoniliśmy kilka razy do działaczy, jednak Ci nie byli zbyt rozmowni. Planowany był przyjazd do klubu na rozmowę z piłkarzami, ale w końcu odpuściliśmy, gdyż i tak by to już nic nie zmieniło. Następnym razem będziemy musieli reagować znacznie szybciej, sprzedawczykom w Górniku mówimy NIE! Wyjazd bez atrakcji chuligańskich.

Górnik Konin – Podbeskidzie Bielsko-Biała (06.06.04)

Na meczu totalne nudy. Nas uzbierało się jakieś 50 osób, na płocie zawisły dwie flagi. Dopingu praktycznie nie kręciliśmy, a leniwa atmosfera udzielała się nie tylko piłkarzom. Wszystkich ludzi na stadionie ok. 250-300. Gości zero. Mecz bez historii.

Górnik Konin – Cracovia Kraków (29.05.04)

Na meczu z Cracovią w naszym sektorze pojawiło się ponad 100 fanów, na całym stadionie ok. 1000. Nasz sektor tego dnia dobrze oflagowany, na płocie większość flag. Wraz z piłkarzami na murawie pojawili się juniorzy w asyście flag na kijach, które potem nam przekazali. Od początku meczu z naszej strony dobry doping. Ultrasowskie atrakcje po raz kolejny przygotowała grupa Koninianie. I tak w przeciągu meczu pojawiły się serpentyny, baloniki, znane już biało-niebieskie chorągiewki, styropiany z napisem, transparenty i flagi na kijach, kartoniki w barwach, race, niebieskie świece dymne oraz bengale. Prezentacja na nawet na poziomie. Jeśli chodzi o Pasy, pojawili się w grupie ok. 100 osób plus spora grupa kibiców Lecha Poznań. Na płocie zawiesili 5 flag. W przerwie meczu doszło do konkursu rzutów karnych dla kibiców. W strzałach na bramkę Krzysztofa Osińskiego lepsi od nas okazali się fani Cracovii. Nasz zespół tradycyjnie już chyba przegrał kolejny mecz ligowy, a my pożegnaliśmy się z szansami na utrzymanie 2 ligi w Koninie.

Piast Gliwice – Górnik Konin (22.05.04)

Niestety nas na tym meczu pierwsze w tej rundzie zero. Tego dnia mieliśmy inne cele. Nasza delegacja pojawiła się w Kleczewie, gdzie swój mecz rozgrywał KKS Kalisz. Niestety nasza grupa zwiadowcza nie zauważyła nikogo podejrzanego. Musieli się chyba jednak nieźle skitrać, bo później napisali na swojej stronie, że ktoś tam zbunkrowany od nich był obecny.

Jagiellonia Białystok – Górnik Konin (12.05.04)

Do Białegostoku wyruszyło 2 konińskich fanów, w środę rano z Poznania. W Koninie miało się dosiąść jeszcze 5 kibiców, ale jak się okazało najzwyczajniej spóźnili się na pociąg. Do Białegostoku nasza dwójka dojechała na 3 godziny przed meczem. Górnicy weszli za darmo (miłe zaskoczenie). Jagiellonia bez flag, mieli parę transparentów (głównie na swoich piłkarzy), prowadzili średni doping w II połowie. Jeśli chodzi o sam mecz na boisku, znowu zanotowaliśmy porażkę. Przed 6 nad ranem zameldowaliśmy się u siebie z powrotem.

Górnik Konin – Arka Gdynia (08.05.04)

Na meczu kolejny raz cyrki ze strony psów i ochrony. Przed meczem znowu kamerowanie i spisywanie. Nas w sektorze uzbierało się jakieś 80 osób. Na płocie dwie flagi. Na sektorze chorągiewki w barwach w asyście transparentów i 1 racy. Arka w sile ok. 60-70 osób, w tym także fani z Poznania, z paroma mniejszymi fanami. Doping średni z obu stron. Mecz ogólnie nudny.

RKS Radomsko – Górnik Konin (03.05.04)

Na zbiórce zameldowało się 37 osób i w takiej liczbie wyjechaliśmy do Radomska. Podróż minęła w zasadzie spokojnie, za wyjątkiem łysych w Tuliszkowie :) Przed meczem umówiliśmy się na walkę po 15 osób z RKSem, ale cie mieli tylko 10 chętnych do bicia. Walka zakończyła się naszym zwycięstwem. Na mecz weszliśmy w ok. 10 minucie, dwóch na jeden bilet. Na płocie zawisły dwie nasze flagi Łańcuchy i Ultras Koninianie. W II połowie odpalone zostało 6 rac. W drodze powrotnej mieliśmy ogon do samego Konina i ok. 22 zameldowaliśmy się u siebie.

Górnik Konin – Ruch Chorzów (29.04.04)

W czwartek na Podwale przybyło niewiele ok. 800 widzów. Nas w drugiej połowie zebrało się jakieś 90 osób. Na początku spotkania doszło do starcia z ochroną, w wyniku czego z naszej strony 3 osoby musiały skorzystać z usług szpitala. Doping nawet dobry, przez większą część spotkania. W drugiej połowie zaprezentowaliśmy kartoniki z przekreśloną 3 oraz transparent Nigdy Więcej 3 ligi, co było związane z sytuacją w ligowej tabeli i coraz mniejszą szansą na utrzymanie się w 2 lidze. Odpaliliśmy także 6 rac. Jeśli chodzi o kibiców Ruchu pojawili się w ok. 25 osób, bez dopingu i flag, po meczu odpalili jedną racę. Warto jeszcze dodać, że na meczu zadebiutowała nowa flaga Ultras Grupy – Koninianie.

KSZO / Stasiak Opoczno – Górnik Konin (24.04.04)

Po dziwnych zawirowaniach klubu z Opoczna przyszło nam grać w Ostrowcu… tam został bowiem przeniesiony zespół, który w poprzedniej rundzie grał jako Ceramika. Do Ostrowca udaliśmy się różnymi środkami lokomocji. Rankiem zebraliśmy się na dworcu w 7 osób i w takim składzie wyruszyliśmy pociągiem na mecz. W Ostrowcu byliśmy na 5 godzin przed meczem, więc postanowiliśmy pozwiedzać trochę miasto. W końcu o 17 dotarliśmy pod stadion, gdzie dowiedzieliśmy się, że na niego nie wejdziemy, dopóki nie pojawi się psiarnia (ci przyjechali dopiero po 30 minutach). Na chwilę przed pierwszym gwizdkiem sędziego dojechało do nas jeszcze 2 fanów, a w przerwie meczu 1 fura. W ten sposób zameldowaliśmy się na sektorze gości w 14 osób. Jeden kibic Górnika przybyły z Kielc nie został wpuszczony. Nasi grajkowie przegrali 0-4. Podziękowania dla kibiców KSZO za załatwienie biletów dla naszej zmotoryzowanej grupy. W tym samym czasie 5 kibiców Górnika gościnnie na meczu RKS – GKS.

Górnik Konin – Polar Wrocław (17.04.04)

Mecz rozpoczął się minutą ciszy dla ś.p. Rembranta, jednego z naszych kibiców i przyjaciół, który zginął po meczu Lech – Legia w Poznaniu. Podczas minuty ciszy odpalone zostały race na krzyż. Na płocie zawisła jedna flaga i transparent upamiętniający naszego kolegę RIP Rembrant. Oczywiście kibiców przyjezdnych brak. Na meczu przeprowadzona została zbiórka na wieniec od konińskich kibiców.

Szczakowianka Jaworzno – Górnik Konin (10.04.04)

Na wyjazd do Jaworzna wybraliśmy się w 33 osoby plus jedna osoba była już na miejscu, czyli łącznie było nas 34 na sektorze gości. Podróż minęła na totalnej libacji, eskorta przejęła nas dopiero na Śląsku. Wejście na stadion w formie dwóch na jeden bilet. Mieliśmy ze sobą fanę Łańcuchy i celtyka. Kibice gospodarzy, wyglądający na bardzo młodych, utworzyli młyn w ok. 80 osób, mieli 2 flagi na płocie, które potem nie wiedzieć czemu, zdjęli. Spalili jakąś kukłę, po czym do akcji wkroczył strażak, który sikawką z daleka zaczął polewać płot gospodarzy. W drugiej połowie machaliśmy balonikami, odpaliliśmy 5 rac, z których dwie wylądowały na murawie – znów strażak mógł się wykazać. Pod koniec meczu nasi kopacze stracili bramkę, przez co miejscowi zaczęli napinać się do nas zza płotu, poleciały z ich strony jakieś kamienie i małe wulkaniki. Wyszło do nich trzech ochroniarzy i zwinęli jednego małolata. Zaśpiewaliśmy „Zostaw kibica…” i sami ruszyliśmy do akcji. Paru ochroniarzy przy naszym sektorze załapało się na solidne kopy, przechwyciliśmy nawet jedną pałkę z ochrony. W drodze powrotnej dalsza część zabawy. Zaliczyliśmy kilka promocji, po jednej z nich właściciel obiektu zaczął nam blokować wyjazd ze stacji, jednak szybko dał sobie spokój. Po innej z kolei, właściciel ruszył za nami w pościg i zadzwonił na psy. Próbowaliśmy go zgubić, ale się nie udało. W Sieradzu czekały za nami psy ze strzelbami. Nasz autokar został zagazowany, parę osób załapało się na klapsy i zostaliśmy odholowani na komendę. Tam zaczęli nas straszyć, że jak nie zapłacimy odszkodowania właścicielowi stacji to pojedziemy na izbę wytrzeźwień lub dołek. Chcąc spędzić święta w domu, zrobiliśmy ściepę i mogliśmy udać się w dalszą drogę do Konina. Wyjazd na pewno ciekawy.

Górnik Konin – Stal Gorzyce (03.04.04)

Ci, którzy przyszli na Podwale mogli się cieszyć z pierwszego zwycięstwa naszej drużyny. Na meczu nas mało, w drugiej połowie prowadziliśmy jednak doping, za co piłkarze podziękowali nam po meczu. Gości ze Stali 2 pociągiem. Spokój.

ŁKS Łódź – Górnik Konin (26.03.04)

Na wyjazd na ŁKS wybrało się 18 kibiców Górnika bez flag. Na miejsce zbiórki wjechały nam psy, przez co mieliśmy małe problemy z wyjazdem i ostatecznie tylko 2 busy dotarły na końcowe 30 min. meczu. Po drodze ominęliśmy dwie eskorty, trzecia już nas niestety wyłapała i odwiozła na stadion. Wszystkich widzów na stadionie ŁKS-u jakieś 3 tys. Miejscowi prowadzili raczej słaby doping, podrywali się praktycznie tylko po golach strzelanych przez ich zespół. Zaprezentowali choreografię z czerwonych pasów i białych chorągiewek, odpalając przy tym race. Całość ogólnie ciekawa, choć jak na ŁKS to chyba nic specjalnego…My staraliśmy się przebić ze śpiewem, chociaż nie było to łatwe patrząc na naszą liczbę. Po zdobyciu 2 bramki przez nasz zespół odpaliliśmy 5 rac, co dało dobry efekt przy sztucznym oświetleniu. Nasi kopacze przegrali jednak 2-3, a sędzia nie uznał nam trzeciego gola na wyrównanie. Nasze skórokopy nie przyszły nawet pod sektor podziękować za doping. Droga powrotna spokojna, eksportę mieliśmy do Aleksandrowa, na trasie czekało trochę prewencji, przed Koninem przejęła nas na krótko jeszcze jedna radiolka, ale bez większych emocji. Podsumowując, wyjazd ciekawy, biorąc pod uwagę to, że mogliśmy zobaczyć Galerę i na dodatek obejrzeć mecz Górnika przy sztucznym świetle.

Górnik Konin – Zagłębie Lubin (20.03.04)

Ostatnie zajścia podczas spotkania z Pogonią sprawiły, że na meczu z Zagłębiem znów wszędzie było pełno kominiarzy. Już przed meczem psy wyłapywały pojedynczych kibiców. Śmiech wywoływał fakt, że spisywani i kamerowani byli praktycznie wszyscy, nawet młode kilkunastoletnie dzieciaki, które przyszły sobie popatrzeć na piłkarskie widowisko. Większość fanów Górnika rzecz jasna postanowiła odpuścić sobie to spotkanie. Na stadionie początkowo od nas było raptem… paręnaście osób, potem udało się jednak zebrać w ok. 40 osób i rozkręcić sporadyczny doping. Dzięki staraniom ultras grupy zaprezentowaliśmy małą kartoniadę, a w II połowie baloniki. Zagłębie przyjechało jednym autokarem, było ich łącznie ok. 45 osób z jedną flagą. Mieli małe flagi na kijach, odpalili także race i wulkaniki, ogólnie dobrze się zaprezentowali. Można jeszcze dodać, że w przeciągu całego meczu kamerowały nas 3 kamery! Górnik zremisował spotkanie 1-1. CHWDP!

Górnik Konin – Pogoń Szczecin (13.03.04)

Na inaugurację rundy wiosennej przyszło nam zmierzyć się z Pogonią Szczecin. Na ten mecz czekało wiele osób, na mieście pojawiło się sporo naszych plakatów, specjalną oprawę zapowiadała także grupa ultras Koninianie. Pogoń zawitała do Konina w sile ok. 500 osób, szczelnie wypełniając sektor przyjezdnych na Podwalu.

Jeszcze przed meczem grupa Pogoni zaatakowała przechodzącą obok grupkę konińskich ultrasów, krojąc naszych z dwóch szali i rozwalając przygotowane na to spotkanie styropiany i konfetti. Po drugiej stronie stadionu w pobliżu naszego sektora, przez płot wbiło się kilku naszych fanatyków, co spowodowało interwencję ochrony, która zaczęła pałować na oślep. Doszło do krótkiego starcia z pojebaną tego dnia agencją ochrony. Jeden z naszych kibiców został zakuty, ale po naszej interwencji został wypuszczony całe szczęście bez konsekwencji. Na wejściu zostało nam zabrane przez ochronę 30 rac, na które mieliśmy nawet zgodę od klubu!

Tego dnia w sektorze Górnika zebrało się ponad 200 osób, na płocie zawisły 3 flagi. Na kijach mieliśmy 11 fan. Pogoń była dobrze oflagowana, odpalili jedną racę, którą chyba się komuś udało przemycić na wejściu oraz wulkaniki-świeczki, które potem rzucili na murawę. Całość słaba.

W trakcie meczu ochrona zaczęła się dopierdalać do przygotowanych i wywieszonych przez nas transparentów, głównie na byłego zawodnika Górnika, a w tym meczu reprezentanta Pogoni – Artura Bugaja (za brutalny faul na zawodniku z Konina podczas meczu w Szczecinie). W przewie spotkania doszło do starć z ochroną i policją. Wszystko zaczęło się przy stoisku z cateringiem, drobne przepychanki między nami a Pogonią sprawiły, że ochrona zaczęła znowu pałować wszystkich na oślep, a psy użyły nawet broni gładkolufowej. Spod sektora gości zostaliśmy zepchnięci do swojej części stadionu, tu na przemian ze skutkiem doszło do starć z ochroną i psami. W międzyczasie dozbroiliśmy się we wszystko co było pod ręką, w ruch poszły łamane ławki, gruzy i kamienie. Zdjęliśmy też z naszego płotu wszystkie flagi i zaprzestaliśmy dopingu. W drugiej połowie sytuacja się już trochę uspokoiła, jednak nie kontynuowaliśmy już dopingu i czekaliśmy na dalszy rozwój wydarzeń.

Górnik doznał porażki 0-2, a wkurzony trener z Konina mówił po meczu wprost do dziennikarzy o ustawieniu tego spotkania. Lokalne radio podało, że w starciach na stadionie rannych zostało 2 policjantów oraz 2 kibiców (w tym jeden od nas, po tym jak został spałowany przez ochronę). Wszyscy trafili do szpitala. Ogólnie podsumowując, dobry mecz, szkoda tylko, że ochrona nie pozwoliła nam zademonstrować specjalnej oprawy na tym spotkaniu!

RUNDA JESIENNA 2003:

Górnik Konin – GKS Bełchatów (22.11.03)

Ostatni mecz jesienią przyciągnął sporą liczbę fanatyków Górnika do sektora. Nas w sumie ponad 120 osób z kilkoma flagami, na stadionie łącznie jakiś tysiąc. Liczyliśmy na przyjazd w końcu gości z Bełchatowa, w związku z czym ustawiliśmy się na nich na trasie w 30-35 osób. Niestety bezskutecznie, bowiem bełchatowianie mimo licznych zapowiedzi nie stawili się kolejny raz w Koninie. Na meczu ciekawy ultras z naszej strony, odpaliliśmy kilkanaście rac, były chorągiewki i świece dymne, całość na pewno mogła się podobać. Doping przez cały mecz.

Podbeskidzie Bielsko-Biała – Górnik Konin (15.11.03)

Na dalekie południe Polski wybrało się 8 kibiców Górnika busem. Podróż długa i w zasadzie spokojna.

Cracovia Kraków – Górnik Konin (25.10.03)

Do Krakowa wybrało się 2 fanów Górnika. Nie zostali wpuszczeni na sektor przyjezdnych i w związku z tym siedzieli wśród miejscowych. Nasi kopacze dostali łomot 1-6. Droga powrotna z piłkarzami.

Górnik Konin – Piast Gliwice (18.10.03)

Na mecz do Konina przyjechało 8 kibiców z Gliwic. Mieli ze sobą trzy flagi, w tym jedną stracili. Jeden z naszych fanów wybiegł na bieżnię stadionu i zerwał ją po prostu z płotu. Później niewielkich rozmiarów płótno przyozdobiło nasz sektor. Nas w młynie tego dnia ok. 120 osób. Odpalone zostało 13 rac, były flagi na kijach, małe wulkaniki oraz parę świec dymnych, w tym jedna konkretna. Doping momentami dobry. Zawodnicy przegrali 0-1.

Błękitni Stargard – Górnik Konin (11.10.03)

Na Pomorze wybrało się 11 kibiców Górnika. 2 podróżowało pociągiem, 1 dojechał ze Szczecina, a 8 przyjechało busem. Na meczu zero atrakcji chuligańskich. Nasi piłkarze wygrali 1-0 i w radosnych humorach mogliśmy wracać do Konina.

Górnik Konin – Jagiellonia Białystok (04.10.03)

Na meczu nas w młynie ok. 60, może trochę więcej. Doping praktycznie przez cały mecz, w trakcie spotkania odpalone zostało 5 rac, 4 wulkany z bardzo mizernym efektem, ponadto ułożony z transparentów został napis KSG. Mieliśmy także kartoniki z napisami KSG oraz 3 flagi na kijach. Nasi kopacze wreszcie wygrali mecz, po meczu dziękując nam za doping. Gości z Białegostoku zero.

Arka Gdynia – Górnik Konin (27.09.03)

Do Gdyni na mecz z Arką wybrało się 6 kibiców KSG. Podróż pociągiem w oby dwie strony spokojna.

Górnik Konin – RKS Radomsko (20.09.03)

Tego dnia miał się odbyć rewanż za przegraną ustawkę w Radomsku. Niestety gości przybyło tylko 4 i z właśnie z powodu ich małej ilości zrezygnowano z ustawki.

Ostrovia Ostrów – KKS Kalisz (13.09.03)

Tego dnia wybraliśmy w się ok. 40 osób chuligańskiej ekipy na derby do Ostrowa. Przed meczem zaliczyliśmy wygrane starcie z Chrobrym na stadionie (zakończone obiciem rywali). W trakcie meczu Kalisz nie mógł poradzić sobie z podarciem naszej niedawno zdobytej fany ZTR, udało im się dopiero po nacięciach płótna. Próbowaliśmy wybiec w ich kierunku, ale pały celowały do nas z bliskiej odległości z shotgunów. W trakcie spotkania padła propozycja walki banda na bandę, jednak kaliszacy odpowiedzieli, że mogą się bić tylko ze sprzętem. Zostało to skwitowane gromkim „cykory”. Później już w zasadzie spokój.

Lech II Poznań – Górnik Konin (29.07.03)

Wakacyjny wyjazd do Poznania zakończył się dla nas bardzo pechowo, ale po kolei. Na wyjazd na rezerwy Lecha, które swój mecz rozgrywały na stadionie przy Bułgarskiej dotarły od nas raptem 22 osoby. Na meczu zero dopingu, odpaliliśmy jedną rację. Wyruszyliśmy w 7 osób pociągiem, potem dosiadła się jeszcze jedna osoba z FC Golina. W pociągu napotkaliśmy na niezwykle upierdliwego kanara i większość wycieczki musiała skorzystać z kredytówki. Ogólnie klimat wesoły, 4 osoby zaliczyły chrzest wyjazdowy paskiem po dupie. Reszta osób dobiła do Poznania furami.

Było piknikowo i nikt się chyba nie spodziewał, że tego dnia zaliczymy niemałą wtopę. W drodze powrotnej, niedaleko przed Koninem do naszego przedziału w pociągu wpadła banda nożowników z Kalisza. Rywale byli uzbrojeni w pałki, nóż i siekierkę. Obili większość z naszej młodej załogi, jeden skończył z rozcięciem głowy. Próby odparcia ataku niestety skończyły się fiaskiem. W mniejszości, bez sprzętu i do tego całkowicie zaskoczeni, nie mieliśmy jakichkolwiek szans. Straciliśmy barwy oraz plecaki z dokumentami (te zostały później zwrócone przez rywali do siedziby klubu). Po dotarciu do Konina jednego z nas czekała wizyta w szpitalu.

Okazało się, że kłopoty miało także jedno nasze auto. Jego pasażerom zepsuła się fura na trasie, co wykorzystali ponownie kaliszacy. W jeszcze większej przewadze, będąc uzbrojonym w ostry sprzęt zaatakowali naszą piątkę. Nasi fani musieli się ewakuować, ale pech chciał, że w bagażniku jechały nasze barwy, które także straciliśmy.

Najprawdopodobniej nasza załoga w Poznaniu była śledzona przez żydków od samego początku. Inaczej kaliszacy nigdy by się nie zdecydowali na jakiekolwiek akcje bez upewnienia, że nie przeliczą się w swoich zamiarach. Śmieszyć mogły ich wpisy w internecie, że byli w liczbie podobnej do naszej, skoro w przypadku auta ich przewaga była praktycznie dwukrotna. Na dodatek w pociągu jechaliśmy młodym składem. Mimo to kaliszacy nie potrafili obejść się użycia ostrego sprzętu, po raz kolejny pokazując na co ich jedynie stać.

Szkoda naszej wpadki, przeciwnicy wykorzystali nasze rozbicie, by w przewadze, w zaskoczeniu i ze sprzętem, móc coś zdziałać. Dostaliśmy niemałą nauczkę na przyszłość i zostaliśmy chyba uświadomieni raz na zawsze, że nawet takie piknikowe wyjazdy mogą mieć swoje przygody. Na przyszłość trzeba być po prostu bardziej ostrożnym. Dla nożowników nigdy nie będziemy mieli jednak szacunku!