«

»

Zarówno jesień jak i wiosna „nie nasze”

Piłkarska wiosna ruszyła bardzo dawno, więc „z dziennikarskiego obowiązku” musimy w końcu o niej wspomnieć. Dotychczas nie było jednak czym się chwalić, jeśli chodzi o wyniki zawodników w lidze i niestety ten status podtrzymany został również w czasie wiosny. Mimo iż w dwóch meczach mieliśmy przebłyski minimalnej nadziei, to jednak sumarycznie ten sezon już teraz można zaliczyć do katastroficznych, choć na odpowiednie podsumowanie przyjdzie na pewno jeszcze czas.

Do końca sezonu zostało obecnie 9 kolejek, ale już najprawdopodobniej w ciągu najbliższej (lub dwóch najbliższych) będziemy mieli oficjalnie status spadkowicza (zespół z pierwszego bezpiecznego miejsca w tabeli ma obecnie 33 punkty, a my raptem 8).

Wiosną wyniki Górnika  dwukrotnie „wstrząsnęły” notowaniami bukmacherki, bowiem nawet 2 z 8 meczów wygraliśmy. W Policach i w Swarzędzu stał się cud na boisku i zawodnicy wygrali kolejno 2-1 i 2-0. Niestety pozostałe mecze to same porażki. Od niewielkich rozmiarów (0-1 z Gwardią, 0-1 z Unią Janikowo, 1-2 z GKS Przodkowo) przez przegrane „derby regionu” z Klepaczewem (1-3) po istne blamaże na własnym podwórku z Bałtykiem Koszalin (1-4) czy ostatnio z Jarotą (1-6)!!! Za ten ostatni mecz na winnych takiej sromotnej porażki powinny spaść „ostre gromy z nieba”, bowiem drugi raz w jednym sezonie zawodnicy zbłaźnili się wręcz na boisku przed tym samym rywalem – przypomnijmy, że jesienią przegraliśmy u siebie również wysoko 1-9 z Jarotą i była to największa porażka w całej historii klubowych rozgrywek ligowych.

Tak jak wspomnieliśmy na początku, na podsumowanie przyjdzie jeszcze czas, ale litości na pewno nie będzie – już teraz wiadomo, że ten sezon będzie jednym z najgorszych w historii klubu. 

Dobra wiadomość jest taka, że od 15 maja otwarte dla kibiców mają zostać na nowo stadiony.