Zakończona została runda jesienna obecnego sezonu. Na półmetku rozgrywek zajęliśmy słabe 8 miejsce w ligowej tabeli. Chyba nikt nie przypuszczał, że wyprzedzą nas wszystkie inne zespoły z dawnego Konińskiego, w tym Ślesin, Słupca czy Koło. Z drugiej jednak strony, nasz zespół został latem praktycznie w całości przebudowany i tylko optymiści (których jednak nie brakowało) mogli przypuszczać, że będziemy walczyć o czołówkę tabeli.
Przed startem rozgrywek trener Sylwin Donar miał bardzo ambitny plan, by włączyć się w walkę o awans. Szybko jednak rzeczywistość zweryfikowała te zamiary. Zresztą cała liga okazała się dość nieprzewidywalna. Niejednokrotnie zwycięstwa i porażki były bardziej dziełem przypadku i szczęścia, niż wynikały z postawy zawodników na boisku czy jakości drużyny. I to nie tylko naszej, a praktycznie wszystkich. Słabeusze wygrywały z potentatami, a teoretycznie silnie drużyny nie raz przejechały się na przysłowiowych dostarczycielach punktów.
I w tą ocenę idealnie wpisał się nasz zespół, o którym krótko można powiedzieć, że grał w kratkę. Dobre spotkania przeplatały się z takimi, w którym Górnik w ogóle nie przypominał drużyny i prezentował się jakby wszyscy zawodnicy pierwszy raz grali w ogóle ze sobą. Jesienią wygraliśmy 8 razy, zaliczyliśmy 1 remis i 7 razy przegrywaliśmy. Zwyciężyliśmy dwukrotnie po 2-1 z Kanią Gostyń, 4-1 z Victorią Ostrzeszów, 6-0 z Orłem Mroczeń, 4-3 z Obrą Kościan, 4-0 z LKSem Gołuchów, 4-1 z Gromem Wolsztyn i 4-1 z SKP Słupca. W tych spotkaniach aż miło było patrzeć na postawę biało-niebieskich na boisku. Remis przytrafił nam się z Pępowem, mimo iż lekko powinniśmy to spotkanie wygrać i zainkasować komplet oczek. Co do porażek, to było ich zdecydowanie za dużo, do tego wszystkie prawie na własne życzenie. O ile przegraną z Polonią Leszno (0-1) można było jakoś zrozumieć, tak wszystkie pozostałe porażki mogły jedynie gotować krew w żyłach. Kompromitujące 0-1 z Kobylinem u siebie, 0-1 w Kole z miejscową Olimpią, 2-4 po katastrofalnych błędach obrony w Ślesinie, 0-2 w Kaliszu w meczu praktycznie bez gry naszego zespołu – we wszystkich tych spotkaniach straciliśmy punkty po beznadziejnych występach naszego zespołu. W Koźminie przegraliśmy 0-2, ale gospodarzom ewidentnie pomagał sędzia z pobliskiego miasta. Na koniec festiwal bezradności i porażka u siebie z Racotem 0-2 w Dzień Niepodległości. Wszystko to sprawiło, że przed przerwą zimową Górnik wylądował w środku tabeli, ze stratą 14 punktów do lidera ze Ślesina.
Poniżej komplet wyników Biało-Niebieskich:
Kania Gostyń | 1-2 | Górnik Konin |
Górnik Konin | 0-0 | Dąbroczanka Pępowo |
Polonia 1912 Leszno | 1-0 | Górnik Konin |
Górnik Konin | 4-1 | Victoria Ostrzeszów |
Górnik Konin | 0-1 | Piast Kobylin |
Górnik Konin | 6-0 | Orzeł Mroczeń |
Olimpia Koło | 1-0 | Górnik Konin |
Górnik Konin | 4-3 | Obra Kościan |
LKS Ślesin | 4-2 | Górnik Konin |
Górnik Konin | 4-0 | LKS Gołuchów |
Grom Wolsztyn | 1-4 | Górnik Konin |
KKS 1925 Kalisz | 2-0 | Górnik Konin |
Górnik Konin | 4-1 | SKP Słupca |
Biały Orzeł Koźmin Wielkopolski | 2-0 | Górnik Konin |
Górnik Konin | 0-2 | PKS Racot |
Górnik Konin | 2-1 | Kania Gostyń |
Na wiosnę piłkarze muszą się wziąć w garść i pokazać na co ich stać. TYLKO GÓRNIK KONIN!