Niestety dzisiejszy mecz nie poszedł po myśli podopiecznych Sylwina Donarta. Piłkarze Górnika przegrali przed własną publicznością z Polonią Leszno 1-3. Drugi mecz na wiosnę i druga porażka, na dodatek znowu 1-3. Walkę i plany o końcowe miejsce na podium, o którym przed startem rundy wspominała część drużyny można już chyba puścić w zapomnienie. Z dorobkiem 25 punktów (16 oczek straty do lidera), Górnik otwiera dolną część tabeli i z 9-tego miejsca bliżej nam do outsiderów niż do czubka tabeli. Niestety taka prawda.
W sobotnim spotkaniu faworytem była wyżej notowana Polonia Leszno, ale to Górnik miał więcej z gry w przeciągu całego spotkania.Jednak co z tego, że mieliśmy przewagę optyczną i niby kreowaliśmy grę na boisku, skoro to goście strzelali bramki. Zaczęło się nieszczęśliwie od niewykorzystanego karnego przez biało-niebieskich. Karny jak karny, można przestrzelić, ale żeby drużyna nie miała ustalone przed meczem, kto będzie podchodzić do ewentualnej jedenastki to już chyba nieporozumienie. Przynajmniej tak ta sytuacja wyglądała trochę z trybun.
Z szacunku i politowania do piłkarzy nie będziemy pisać, kto i kiedy dał dupy na boisku, ale ogólnie dwie bramki Leszczynianie dostali praktycznie w prezencie. Szczególnie pierwsza bramka była żywcem z dupy wzięta. Trzecia bramka z kolei była konsekwencją odkrycia się w ostatnich minutach gry. Gola dla Górnika zdobył Mateusz Insiak. Przez chwilę było 1-1 i odżyły na krótko nadzieje, że punkty zostaną w Koninie. Niestety tak się jednak nie stało, a za samą ładną grę punktów nie przyznają.
Przez nasz sektor przewinęło się ponad 50 osób, ze sporadycznym dopingiem w II połowie, bez flag.