«

»

Nic nie może przecież wiecznie trwać…

No i stało się. Nasi piłkarze doznali pierwszej porażki w tym sezonie i od razu stracili fotel lidera. W Wolsztynie, w meczu z miejscowym Gromem górą byli gospodarze, którzy pokonali Biało-Niebieskich 2-1. Porażka Górnika przy zwycięstwie Orła Białego z Koźmina, pozwoliła tych drugim wyprzedzić naszą drużynę w ligowej tabeli i objąć pozycję lidera. Jednocześnie, niespodziewanie rewelacyjny Orzeł pozostał jedyną niepokonaną drużyną w obecnych rozgrywkach naszej IV ligi. Przed sezonem, pewnie nikt by nie postawił na taki obrót sprawy nawet złamanego grosza. A jednak tak się dzieje, co dowodzi tylko temu, że nasza liga jest po prostu nieobliczalna :)

Wracając do Wolsztyna, Grom podczas meczu z nami nie miał zbyt wielu sytuacji, żeby nie powiedzieć, że w zasadzie tylko dwie, góra trzy. Zdobywając przy tym dwie bramki, Wolsztynianie zdecydowanie podnieśli sobie statystyki w wykorzystaniu strzeleckich okazji. Dwie bramki strzelił ten sam zawodnik, miejscowy snajper, o którym już przed meczem było wiadomo, że jest niezwykle skuteczny. Mimo kurduplowatego wzrostu, raz trafił główką, czym chyba ośmieszył naszych obrońców, a za drugim razem idealnie wymierzył z  rzutu wolnego. Bramki jakby nie patrzeć, były urodziwe i nie można temu zaprzeczyć.

Nasi zawodnicy mieli przewagę optyczną, ale niewiele z niej nie wynikało. W sumie mieliśmy kilka doborowych okazji, jednak za wyjątkiem wykorzystanej przez Piankę sytuacji, za każdym razem brakowało odrobiny szczęścia. A to w poprzeczkę uderzył Badi, a to z kilku metrów Pawko huknął prosto w bramkarza, a to z kolei wstrzelona przez Pietrzaka piłka bezpańsko przeleciała nieopodal linii bramkowej. Nie popisał się też sędzia liniowy, który nie uznał bramki Błaszczaka po całkiem składnej akcji Górnika. Generalnie, o ile do arbitra głównego nie można było tym razem mieć zbyt wiele pretensji, o tyle boczny był zwykłym hamulcem na boisku, który zwyczajnie nie nadążał za akcjami i kilkukrotnie (również na niekorzyść Gromu) przerywał grę gwiżdżąc widziane tylko przez siebie spalone.

Podsumowując, Górnik zagrał nie najgorsze spotkanie, ale jak na lidera, to chyba pokazał za mało, żeby zwyciężyć. Były akcje, były strzeleckie okazje, ale po raz kolejny brakowało skuteczności. A że w piłce liczą się gole, każdy o tym wie. Słaba skuteczność w końcu musiała przełożyć się na wynik i w rezultacie tego mamy pierwszą porażkę na koncie. Jednym słowem, zimny prysznic dla piłkarzy, z którego muszą się szybko otrząsnąć. Za tydzień czeka nas mecz na szczycie (już drugi w tym sezonie)  z Orłem Białym w Koźminie.

Do Wolsztyna dotarła tylko grupa autokarowa. W sumie na sektorze gości na najdalszym wyjeździe (ok. 190 km) pojawiło się 29 osób z 2 flagami. Doping bardzo słaby, ale ogólnie wyjazd całkiem wesoły. Na wyróżnienie zasłużył jeden „autostradowy” wariat, ale jak mawia klasyk, kto ma wiedzieć, ten wie! Przejazd praktycznie całą trasę w obstawie.

fot. Man.

Grom Wolsztyn - Górnik Konin