«

»

2 mecze i tylko 2 punkty – remisy ze Środą i Wolinem

Za nami kolejne 2 ligowe mecze Górnika, rozgrywane w ciągu weekendu majowego. W sobotę graliśmy w Środzie Wlkp., a w środę u siebie z Vinetą Wolin. Efekt bardzo kiepski, tylko 2 punkty na koncie. Poniżej krótkie relacje sportowo-kibicowskie:

29.04.17 Polonia Środa Wlkp. – Górnik Konin 1-1.

Pierwszy z meczów o tzw. „6 punktów”, patrząc na układ dolnej części tabeli naszej grupy. Nasi piłkarze zaczęli spotkanie rewelacyjnie, bo już w pierwszej akcji zdobyli prowadzenie. Zawodnicy Polonii wyrównali jeszcze przed przerwą po błędzie konińskiej defensywy. Po przerwie obie drużyny miały swoje szanse na podwyższenie, jednak nikomu nie udało się już trafić do siatki. Remis z drużyną Polonii, która wiosną spisuje się bardzo dobrze, trzeba raczej uznać za sprawiedliwy wynik. 

Na sektorze gości zameldowaliśmy się w 43 osoby z flagą Łańcuchy. Prowadziliśmy dobry doping przez większość spotkania. Trzeba przyznać, że całkiem ciekawie ogląda się meczyki w Środzie, gdzie na stadionie dostępny jest catering ze złocistym trunkiem, do tego jeszcze w przystępnej ofercie. Przejazd niestety z obstawą, w tym tradycyjnie przedstawienie kameralne. Na powrocie zatrzymaliśmy się na cmentarzu w Kawnicach, gdzie odwiedziliśmy grób Śp. Kuby. 

Polonia Środa Wlkp. - Górnik Konin (sezon 2016/17)

03.05.17 Górnik Konin – Vineta Wolin 3-3

Zwycięstwo w tym meczu miało być obowiązkiem dla naszych zawodników. W końcu Vineta na wiosnę nie zdobyła jeszcze żadnego punktu, a ostatnie 10 spotkań ligowych po prostu przegrała. Nawet outsider z Manowa w ostatniej kolejce pokonał Vinetę i to na wyjeździe. Nasi zawodnicy dokonali jednak niemożliwego i przerwali w końcu tą passę (kto inny miałby przecież tego dokonać?!)! Do przerwy prowadziliśmy 3-1, mimo iż to goście zdobyli jako pierwsi prowadzenie. Po przerwie nasi zawodnicy chyba zapomnieli jak się gra w piłkę, bo poziom jaki prezentowali przypominał futbol co najwyżej z okręgówki. Tak słabych 45 minut Górnika dawno nie widzieliśmy i żeby się nie znęcać nad grajkami, nie będziemy pisać więcej o ich formie w tym dniu niż krótkie: brak słów. Finalny efekt był taki, że Vineta w końcówce spotkania wyrównała na 3-3 i po prawie pół roku zdobyła w końcu punkt. A my tracąc komplet oczek, który był na wyciągnięcie ręki, powiększyliśmy jedynie swoje „szanse” na spadek. Wkurwienie to mało powiedziane. 

W środę na Podwalu pojawiło się ok. 300-350 widzów nieprzerażonych wietrzną pogodą, nietypową raczej dla popularnej majówki, w tym my uformowaliśmy młynek w ok. 55-60 osób, bez flag, za to z dopingiem przez większość meczu.