«

»

Remis w pierwszym barażu 3-3!

W pierwszym barażu o awans do III ligi, Górnik Konin zremisował w Międzychodzie z miejscową Wartą 3-3. Za tydzień w sobotę rewanż w Koninie. Drugi mecz barażowy odbędzie się na Podwalu o g. 17.00.

Można powiedzieć, że wczorajszy mecz był raczej wyrównany. Górnik śmiało zaatakował od początku spotkania, czego efektem był gol Pawła Błaszczaka, który dobił piłkę po błędzie obrony miejscowych. Piłkarze Warty wyglądali w tej części spotkania na lekko zagubionych, ale udało im się wyrównać po strzale z daleka, który zwyczajnie przelobował naszego golkipera. Górnik po raz drugi wyszedł na prowadzenie po składnej klepce drużyny i golu zamykającego akcję Krystiana Robaka. Trzeba dodać, że dwie stuprocentowe akcje w tej części meczu miał Łukasz Pietrzak. „Badi” raz nie zdołał ominąć sam na sam bramkarza Warty, a za drugi razem, gdy go w końcu minął, to trafił w obrońcę, który przesłonił światło pustej już bramki. Szkoda, bo wykorzystanie tych sytuacji ustawiłoby definitywnie mecz. Gospodarze też mieli mniej lub bardziej groźne akcje, ale nic z nich wielkiego nie wynikało, co najwyżej rzuty rożne.

meczmiedzychod

Do przerwy prowadziliśmy zatem 2-1, nic więc dziwnego, że apetyty kibiców były coraz większe. Niestety po przerwie naszym „antybohaterem” znowu okazał się… arbiter z WZPNu! Najpierw gwizdek podyktował karnego praktycznie z dupy dla naszych rywali. Niby nasz obrońca faulował zawodnika Warty. Jeśli w ogóle w tej sytuacji było jakiekolwiek zagranie nieprzepisowe, to chyba każdy widział, że było ono tak błahe, że w takich spotkaniach po prostu się tego nie gwiżdże. Gwizdek wskazał jednak na wapno i było 2-2. Nasza ocena może nie wydawać się obiektywna, ale chyba nie jest to przypadkiem, że w 3 ostatnich, najważniejszych spotkaniach, dostajemy przeciwko sobie 4 karne!!! Mało tego, z gry w rewanżu został wyeliminowany Paweł Błaszczak, który otrzymał żółty kartonik od wspomnianego gwizdka za faul na rywalu (będzie pauzował za żółte kartki). Z tym, że walka Błaszczaka również nie wyglądała na „żółty kolor”, a sędzia z pewnością wiedział, kto w naszej drużynie obarczony jest potencjalną absencją w rewanżu. W ten sposób najskuteczniejszy snajper Górnika podczas rewanżu usiądzie jedynie na trybunach.

Niespodziewanie to Warta wyszła na prowadzenie 3-2 po bardzo ładnym strzale z daleka. To dodało skrzydeł miejscowym, którzy w drugiej połowie wyglądali zdecydowanie lepiej niż w pierwszej. Był nawet krótki okres gry, kiedy gospodarze zaczęli dominować na boisku, a nasi zawodnicy wyglądali jak bokser, który dostał dwa szybkie ciosy (w naszym przypadku jeszcze zmieniające wynik meczu). Biało-Niebiescy zagrali jednak na 100% do ostatniego gwizdka, a kilka minut przed końcem regulaminowych 90 minut, zdołali wyrównać. Po raz kolejny ładną akcję konińskiej drużyny wykończył Paweł Błaszczak. Sędzia doliczył łącznie 6 minut do dwóch połów. Rezultat spotkania nie zmienił się już jednak i ostatecznie spotkanie zakończyło się remisem 3-3.

Podsumowując, piłkarzom Górnika należą się słowa pochwały, brawa i uznanie! Zostawili dużo potu i krwi na boisku, walcząc z uporem maniaka do samego końca. Pewnie przed meczem wielu kibiców taki wynik brałoby w ciemno, bo teoretycznie przed rewanżem w Koninie, stawia on w korzystniejszej sytuacji zespół Górnika.  Ale że apetyt często rośnie w miarę jedzenia, a my prowadziliśmy i to dwukrotnie w Międzychodzie, to wielu kibicom z pewnością pozostał pewien, mały niedosyt po tym meczu. Trzeba jednak pamiętać, że wysoki remis jest bardzo dobrym prognostykiem przed rewanżem, ale nie wolno też zapominać, że do awansu potrzebne będzie jeszcze najlepsze 90 minut naszej drużyny w całym sezonie. Teraz albo nigdy!