«

»

Gramy dalej w rozgrywkach pucharowych

Dziś odbyły się mecze w ramach III rundy regionalnego Pucharu Polski. Los zesłał naszą drużynę po raz kolejny do Ślesina. Górnik bez najmniejszych problemów pokonał miejscowy LKS 9-0.

Zacznijmy jednak od tego, że nowy tydzień przyniósł zmianę na stanowisku trenera pierwszej drużyny Górnika. Zarządu klubu postanowił podziękować Czesławowi Owczarkowi, który zajmował się seniorami od roku. Z naszej, kibicowskiej strony również należą się podziękowania dla trenera zarówno za to, że w zeszłym sezonie zrealizował swój cel i utrzymał drużynę w zeszłym sezonie w III lidze, a także za to, że po każdym meczu potrafił po ludzku podejść pod sektor i zwyczajnie pochylić głowę z piłkarzami po porażce lub przybić piątkę po zwycięstwie. Czesław Owczarek dziękujemy! Niestety w tym sezonie na 7 kolejek wywalczyliśmy tylko 3 punkty i to chyba samo w sobie tłumaczy konieczność takiej a nie innej reakcji działaczy. Nowym trenerem został Sławomir Suchomski, który w ostatnim czasie trenował m.in. w Polonii Środa Wlkp. i w drużynie z Kalisza.

LKS Ślesin - Górnik Konin PP (sezon 2017/18)

Wracając do meczu w Ślesinie, czasy piłkarskiej świetności pierzaków w regionie minęły wraz z zakręceniem kurka z kasą lokalnego sponsora. Dawny LKS z armią zaciężną, który w ostatnich latach toczył z nami wyrównane boje i zawsze robił wszystko, by tylko utrzeć Górnikowi nosa to już przeszłość. Lokalny klubik podzielił praktycznie nie tak dawne losy Tura Turek (z tym, że na mniejszą skalę), a miejscowa, rdzenna zbieranina ze Ślesina i okolic z trudem wystartowała w A klasie (teraz czekamy jeszcze tylko, kiedy nastąpi to w Kleczewie). Skończyły się srebrniki, to skończyły się wszystkie łajdaki czy inne marchewy. Na boisku wielkiego spektaklu tym razem nie było, a Górnik bez najmniejszych problemów rozgromił LKS 9-0, choć mogło być zdecydowanie więcej. Tyle zostało z wielkiego futbolu w Ślesinie.

Nie organizowaliśmy zbiorowego wyjazdu na to spotkanie, ale w klatce gości zameldowały się 33 osoby od nas. Mecz bez jakichkolwiek emocji, więc praktycznie także bez dopingu. Od zeszłego sezonu nie mieliśmy jeszcze okazji oglądać wygranej naszego zespołu, więc po spotkaniu humorystycznie zaintonowaliśmy głośne „kto wygrał mecz?”. I tyle byłoby ze Ślesina.