Takie wyjazdy jak ten do Przodkowa można określić mianem dla najwierniejszych fanatyków, a patrząc także na grę naszych piłkarzy i końcowy wynik, również dla ludzi o mocnych nerwach. Mecz w niedzielę o 12.00, niecodzienna dla nas zbiórka jeszcze przed wschodem słońca, wiejski przeciwnik z miejscowości, której ciężko szukać na mapie, około 300 km do pokonania w jedną stronę i do tego jeszcze beznadziejna postawa grajków oraz ostatnie miejsce w tabeli. Jednym słowem, takie mecze po prostu pokazują, kto i ile ma w sobie fanatyzmu.
Mimo wszystko w niedzielny poranek wyruszyliśmy za Górnikiem w 32 osoby. Przejazd autokarem z obstawą. Chamy z Przodkowa nie chciały nas wpuścić na sektor gości, mimo iż miejscowe ogórki miały wejście bez biletów. W sumie nie miało to jednak większego znaczenia, bo widoczność spod sektora gości była nie wiele gorsza, o ile nie taka sama. Nasz doping tego dnia raczej słaby, ale piłkarze nie zasługiwali po prostu na więcej. Po raz kolejny zagrali totalne dno i w pojedynku dwóch zespołów z dołu tabeli, wyszliśmy bez nawet jednego punktu. Po meczu spotkało ich za to kilka gorzkich słów, których nie da się tutaj zacytować. Niestety, ale z takim poziomem gry, nie mamy co szukać w gronie III ligowców.
Szacunek dla obecnych na wyjeździe!