Niestety piłkarze Górnika nie przywieźli choćby punktu z dalekiego Wolina, przegrywając sromotnie z miejscową Vinetą 1-4. Co gorsza, styl w jakim zagrali Biało-Niebiescy wołał o pomstę do nieba. Porażka w Wolinie była 6 przegraną Górnika na 9 kolejek w lidze i spowodowała, że ponownie spadliśmy na przedostatnie miejsce w tabeli.
Górnik na murawie był tak nieporadny, że piłkarze parę otrzymali od nas w zamian za swoją postawę przyśpiewkę „co wy robicie, wy nasze barwy hańbicie!”. Nie było w tym przesady, bo nasi zawodnicy naprawdę tego dnia zachowywali się jak totalni amatorzy. Zwykłe, proste podania na kilka metrów potrafiły być niecelne, piłka uciekała nam na 2 metry przy próbach przyjęcia, wszelkie próby dośrodkowań były tak nieudane, że albo od razu kończyły się na nogach rywali albo leciały 5 metrów nad bramką. Nie wspominając, że liczba strat piłki w środku pola jak i indywidualnych błędów (w tym naszych pierwszoplanowych zawodników) była tak olbrzymia, że po raz kolejny pobiliśmy chyba własny rekord w tej kategorii. Na boisku wyróżnić można było jedynie Keczupa, czyli naszego golkipera Dawida Kołodziejczaka. Gdyby nie on, przegrywalibyśmy do przerwy może i nawet 0-8, ale ostatecznie po 45 minutach skończyło się na 0-3. Keczup przed gwizdkiem do szatni wybronił jeszcze karnego.
W drugiej połowie Vineta wyraźnie spuściła z tonu. Prowadząc 3-0, nie było dla nich najmniejszego sensu forsować dalej tempa tego spotkania, tym bardziej, że zaczęło padać i grało się z pewnością ciężej. Mimo to, po kolejnych błędach konińskiej jedenastki straciliśmy 4 gola. Honorowa bramka dla Górnika była raczej dziełem przypadku, niż chyba zamierzenia, przynajmniej tak to wyglądało z naszego sektora. Lopez, czyli Mateusz Augustyniak próbował dośrodkować, ale piłka skręciła przy uderzeniu w stronę światła bramki. Miejscowy bramkarz albo jej nie widział, albo musiał być źle ustawiony, w konsekwencji czego musiał wyciągnąć futbolówkę z siatki.
Po meczu zamieniliśmy parę słów z piłkarzami, przekazując im swoje uwagi na temat ich tragikomicznego występu. Podsumowanie tego niech będzie jeszcze raz krótkim przesłaniem dla naszych reprezentantów:
Rozumiemy to, że poziom 3 ligi może być znaczący wyższy niż w poprzednim sezonie. Możemy też zrozumieć, że nasi rywale w lidze są bardziej doświadczeni, ograni czy dojrzalsi na boisku. Możemy również uwierzyć, że to co prezentowaliście jako „potrójny” zwycięzca na koniec sezonu 2015/16, nie zawsze będzie wystarczać na obecną ligę i jej silną obsadę.
Ale jako kibice nigdy nie będziemy akceptować tak żenującej postawy, jak ta, którą zaprezentowaliście w Wolinie. Nie chcemy słyszeć żadnych usprawiedliwień, że słabszy dzień, że gorsza forma, itp., bo taki poziom Waszej gry jak ten w Wolinie jest wstydem dla piłkarskich tradycji Konina i wszystkich sympatyków górniczej piłki w regionie. Nie ma nawet co pisać, że stać Was zdecydowanie na wiele więcej, bo to przy takich występach jak w meczu z Vinetą to przecież oczywiste!
Weźcie się naprawdę w końcu w garść i zacznijcie grać, jak przystało na dumnych zawodników Górnika! Pełnia zaangażowania i motywacji w każdym meczu. Czas oprzytomnieć i walczyć na 1957% do ostatniej minuty! BIEGAĆ, WALCZYĆ, ZAPIERDALAĆ! GRASZ W GÓRNIKU MASZ SIĘ STARAĆ!