«

»

Zaległa relacja z wyjazdu do Szczecina

W Wielką Sobotę przyszło nam jechać po raz drugi w tym sezonie do Szczecina, a w zasadzie do szczecińskiego Skolwina. Po roku przerwy, znów mieliśmy okazję zobaczyć tą piękną inaczej dzielnicę stolicy województwa zachodniopomorskiego.

Takie wyjazdy są zarezerwowane chyba tylko i wyłącznie dla prawdziwych fanatyków. Wiadomo, że to okres przedświąteczny, to też nie jeden z kibiców Górnika łatwo mógł się przecież wykręcić rodziną czy innymi domowymi pierdołami. Do tego szanse na jakiekolwiek powodzenie na boisku były tak nikłe, że chyba mało kto z obecnych nawet na wyjeździe wierzył w pozytywny wynik (tak to jest jak gra ostatnia drużyna z liderem tabeli). No i oczywiście odległość wyjazdowa, która powodowała, że na wyjazd trzeba zarezerwować sobie na pewno cały dzień, a i w kieszeni wypadałoby mieć choćby przez to trochę więcej grosza. Podsumowując krótko, chwała Bogu za to, że Górnik Konin też ma fanatyków.

Ci wyruszyli do Skolwina autokarem w sile 36 osób. Na wyposażeniu mieli 2 flagi plus trans, a także rzadko spotykany na wyjeździe bęben. Miejscowi fani „Dumy Dzielnicy” w kilka osób z flagą powieszoną po drugiej stronie niewielkiego obiektu. Cała droga w obstawie psów, mimo to nasz przejazd spotkał się podobno ze sporym zainteresowaniem innych kierowców, w głównej mierze z woj. lubuskiego. Powrót spokojny i późnym wieczorem zameldowaliśmy się w Koninie. P.s. Na boisku oczywiście 0-2.

Szacunek dla wyjazdowiczów!

Świt Skolwin Szczecin - Górnik Konin (sezon 2017/18)

fot. SkolwinTV