«

»

Górnik – Przodkowo: dno jakiego nikt się nie spodziewał

Bezbramkowym remisem zakończyło się sobotnie spotkanie Górnika z Przodkowem. Biało-Niebiescy zagrali beznadziejnie i pokazali, że z taką grą nie mają co liczyć na pozostanie w III lidze. Podział punktów w tym spotkaniu trzeba traktować jako porażkę i kto wie czy nie pierwszy krok przesądzający o tym, że spadniemy wkrótce do IV ligi.

Kiedy zdobywać punkty, jak nie w meczu u siebie z ostatnią drużyną w tabeli, która wiosną na wyjeździe nie zdobyła żadnego punktu. Sobotnie spotkanie trzeba było wygrać i to oczywiście naszym asom się nie udało. Po raz kolejny nasza reprezentacja wyróżniła się na tle całej ligi, jako jedyna u siebie wiosną dając sobie wydrzeć komplet punktów z outsiderem. Górnik zagrał źle i to jest nawet mało powiedziane. To było dno i 2 metry mułu, kto był na Podwalu ten widział. Nawet lokalni redaktorzy nie pozostawili na naszych reprezentantach suchej nitki, wymieniając w swoich relacjach, wśród akcji na flankach jedynie zejście piłkarzy na wypicie wody… Nie ma się co dziwić, że frustracja obecnych na stadionie widzów sięgnęła zenitu. 

Do końca sezonu zostało 6 kolejek, więc optymiści powiedzą, że jeszcze nic straconego. Tym bardziej, że walka o utrzymanie w II lidze wciąż trwa. Niemal pewnym spadkowiczem jest już Gwardia Koszalin, która przegrała u siebie z Gryfem Wejherowo. Jeśli Gryf się utrzyma, z naszej ligi polecą tylko 4 zespoły. Jeśli Gryf również spadnie, poleci w sumie 5 zespołów. Do końca II ligi zostały 3 spotkania, a Gryf ma raptem tylko 2 punkty przewagi nad strefą spadkową.

Po sobotnim blamażu my mamy już 4 punkty straty do 13 i 14 miejsca, a zostało 6 meczów. Strata spora i z taką grą jak w sobotę jesteśmy praktycznie już w IV lidze. Do ocen końcowych jeszcze daleko i niby dopóki piłka w grze, wszystko jest możliwe. Jednak z takim podejściem jak w ostatnim meczu, nie mamy nawet co doszukiwać się matematycznych szans na utrzymanie. W przerwie zimowej nie ocenialiśmy ruchów transferowych, by dać szansę na wykazanie się „zimowym wzmocnieniom” kadry. Jednak już teraz gołym okiem widać, że były to chybione decyzje. Gdy pisaliśmy, że na gwałt potrzebni są napastnicy, w klubie emocjonowano się przyjściem nowego pomocnika czy bramkarza. A teraz nie ma komu strzelać goli i skuteczność trójki naszych nominalnych napastników jest chyba najmniejsza w całej lidze. Mało tego, jeden z napastników, który zimą przeszedł do Górnika nie miał chyba nawet ani jednej sytuacji podbramkowej w lidze. Za to nowy pomocnik, który miał na nowo poustawiać cały środek Górnika od dłuższego czasu przebywa na zwolnieniu z powodu rzekomej kontuzji. To jednak nie wszystko. Pojawiło się również podejrzenie, że w wolnym czasie niektórzy nasi „profesjonaliści” pogrywają sobie w amatorskiej lidze osiedlowej na orliku. 

Jak to wszystko się zakończy? Bliżej poznania prawdy będziemy w niedzielę. Nasze asy raczej mają murowaną porażkę na boisku z walczącą o awans Elaną, pytanie jakie wyniki zanotują Wda i Centra. Ci zagrają kolejno z Przodkowem u siebie i Lechem II Poznań na wyjeździe. Jeśli te drużyny odskoczą nam na dalszą odległość punktową, możemy już powoli witać się z IV ligą od nowego sezonu. 

Na meczu w sobotę nasz młynek to ok. 40 osób z jedną flagą i jasnym przesłaniem w dopingu dla piłkarzy. Na płocie zawisła jedna flaga, a frekwencja wszystkich widzów była adekwatna do postawy grajków na murawie.