Górnik Konin nigdy nie zginie, bo my na to nie pozwolimy! Jak zapewne już wiecie trwa zbiórka funduszy organizowana przez klub, więcej szczegółów oraz dokładny z opisem znajdziecie pod adresem:
Kilka słów okiem redakcji, na początek część pierwsza…
Na początku cofnijmy się do 2010 roku. Patrząc przez pryzmat zwykłego obywatela, policja tego dnia poniosła sromotną porażkę, nie mogąc zaprowadzić porządku na meczu raptem III ligi i to pomiędzy drużynami jakby nie patrzeć z niewielkich miast. Jednak nawet najwięksi krytycy stadionowych burd w Polsce przyznawali, że sama postawa policji jak i cała organizacja ich zasobów na tym meczu wyglądała po prostu żałośnie. Innymi słowy, że mundurowi nie byli w ogóle przygotowani do tego spotkania, obojętnie jakby to nie wybrzmiało. Nawet późniejsze, medialne, kłamliwe tłumaczenia wystraszonej rzeczniczki, jakoby w końcu udało się zaprowadzić porządek na stadionie dzięki policji, nie były w stanie nawet w procencie pokryć wizerunkowych strat tej służby państwa.
Sam wyrok jest rzeczą kuriozalną i chyba bezprecedensową w skali Polski. Oto policjanci, wciskający kit jakoby przez całe życie miała im przyświecać troska o obywateli, posądzają nasz klub o to, że nie zadbał należycie o zabezpieczenie meczu, na którym oni sami mieli być również częścią gwarancji porządku. Tymczasem w opinii nawet zawsze „nieżyczliwych Górnikowi” działaczy, policja zwyczajnie nie poradziła sobie z tym, do czego została wezwana przez organizatora. A po wszystkim jej przedstawiciele (już „poza służbą” czyli w cywilu) sami z premedytacją postanowili przenieść winę za wszystkie wydarzenia z tego dnia na klub. Takie orzeczenie rodzi obawy na przyszłość, czy w ogóle organizatorzy takich meczów powinni wzywać te służby w momencie, gdy wynajęta ochrona obiektu nie daje sobie już rady?
Wyrok jest w tym przypadku niestety tragikomiczny i z pewnością może być znakomitym argumentem dla zwolenników szybkiej reformy sądownictwa. Gdy dołoży się do tego informacje, że prawnicy „poszkodowanych” również byli podobno powiązani z organami ścigania, mamy jasny obraz tego, że inaczej to się skończyć nie mogło. Ciekawe czym kierował się sędzia, przyznając taką wysokość odszkodowania? Ciekawe ile w takim razie należałoby się mieszkańcom Konina, którzy w ciągu kilku dni po meczu byli przypadkowo łapani tylko za posiadanie gadżetów klubowych przy sobie, a następnie przewożeni na komendę (i nie tylko) i bici przez „stróżów prawa”? Najgłośniejszą w mediach wówczas sprawką konińskiej „prewencji” było wywiezienie na cmentarz i poturbowanie jednego z grających juniorów Górnika (Kamila Sz.) za to tylko, że miał klucze na smyczy z herbem tego klubu.
Policjant, który jako pierwszy wygrał sprawę, mówiąc krótko ma w dupie klub, jego historię i dorobek. Ma w dupie to, że swoim postępowaniem może pozbawić ok. 300 dzieciaków dalszych treningów. Nie chciał pójść na ugodę, mimo kilkukrotnych propozycji ze strony klubu. Oczywiście jego dane są już niemal publicznie znane, ale nie będziemy tego tu z jasnych względów nawet poruszać. Wierzymy jednak, że pójdzie w końcu po rozum do głowy i za sprawą mediacji, których podejmą się również urzędnicy i oficjele z miasta, nie przystąpi do komorniczej egzekucji odszkodowania.
Niezależnie od tego, Górnik jest w sytuacji niemal bez wyjścia. Koszt odszkodowania, nawet jeśli miałby być rozłożony na jakiekolwiek raty, na które policjant się jeszcze nawet nie zgodził, przewyższa zdecydowanie budżet klubu na najbliższy czas. Realnie zagrożone są rozgrywki wszystkich drużyn, bo oczywiście większość firm czy organizacji świadczących jakiekolwiek usługi dla Górnika, w obliczu możliwego krachu żąda od klubu teraz niemal gotówkowej płatności. A dziś wszystko niestety słono kosztuje, szczególnie, że jeśli wierzyć słowom prezesa, Górnik Konin jest trzecim największym klubem piłkarskim w Wielkopolsce. Dlatego ogromny apel do całej społeczności piłkarskiej i kibicowskiej, o wyjątkową w tym przypadku pomoc finansową i choćby niewielką wpłatę na zbiórkę funduszy organizowanej przez klub, która pozwoli przetrwać mu najbliższy czas.
Cdn…