Kolejny rok z rzędu Górnik Konin otrzyma mniejszą dotację z miasta na wsparcie swojej działalności. Prezydent miasta zdecydował, że w 2022 roku będzie to 450 000 zł, czyli o -12% (60 000 zł) mniej w stosunku do roku poprzedniego. Więcej od Górnika otrzyma znowu kobiecy Medyk i szermierze.
O tym, że nie ma klimatu w mieście do rozwoju sportu, wiadomo już chyba od dawna. Spoglądając prawdzie w oczy, miasto nie ma obecnie żadnego znaczącego reprezentanta na jakiejkolwiek liczącej się arenie sportowej. Oczywiście można się kłócić, że kobiecy Medyk gra w najwyższej lidze kobiecej, że co jakiś czas jakieś zawody wygra szermierz z Konina, ale są to tak niszowe dyscypliny sportu, że równie dobrze można byłoby odtrąbić sukces curlingowców, gdyby tacy w Koninie się w ogóle znajdowali.
Szermierze dostali więcej niż rok temu (+2%) – w sumie 492 000 zł. Medyk jeszcze lepiej, bo zaliczył podwyżkę +8% do poziomu 660 000 zł. Trzeba jednak pamiętać, że kobieca piłka wyciąga również kasę na dwa inne twory – nieznane chyba szerszej publiczności AZS PWSZ i UKS Górnicza – w sumie dodatkowe 60 000 zł. Takie wzrosty są o tyle zastanawiające, że sam Medyk w ostatnich 2 latach zdecydowanie zaliczył sportowy zjazd w dół. Na raptem 12 zespołów w lidze, w poprzednim sezonie wypadł poza podium (4 miejsce), a w obecnym jest dopiero w połowie tabeli.
Podobnie jak rok temu, pieniądze z kasy podatników otrzymają także stowarzyszenia, których charakter działalności pozwala domniemywać, że są tworami komercyjnymi. Oranje Sport Konin – 70 000 zł, Akademia Reissa – 18 000 zł, nawet fundacja związana z Lechem Poznań, jednym z najbogatszych klubów w Polsce – 6000 zł. Razem prawie sto koła pójdzie do organizacji, które jakby nie patrzeć, zarabiają na szkoleniu dzieciaków. Ktoś powie, że Górnik też zarabia, bo również pobiera opłaty. Oczywiście, ale jest co najmniej kilka fundamentalnych różnic w tym aspekcie. Po pierwsze, Górnik jako jedyny utrzymuje zespoły „starszych” piłkarzy, w tym również seniorów – to oni reprezentują miasto na profesjonalnych zawodach seniorów w Polsce. I to w Górniku jedynie w Koninie mogą oni kontynuować swoją przygodę sportową po zakończeniu wieku juniorskiego. Po drugie, Górnik to klub miejski i to nie tylko ze względu na sponsoring, ale na jego historię, tradycję i kilka pokoleń sportowców z Konina. Po trzecie to klub społeczny – jego celem jest prawdziwe krzewienie sportu i kultury fizycznej, a wszystkie przychody klubu są przeznaczane na jego faktyczne utrzymanie, a nie korzyści pojedynczych osób, które pod przykrywą stowarzyszeń czy klubów znalazły sposób na swoje utrzymanie.
Tradycyjnie „przeciwnicy Górnika” mogą powiedzieć, że klub powinien szukać sponsorów z zewnątrz. Tylko jak znaleźć sponsorów w mieście, z którego nawet inwestorzy lawinowo wręcz ostatnio rezygnują? Jak poszukać darczyńców, jeśli samo miasto nie stwarza żadnego klimatu dla rozwoju piłki? Jaką perspektywę mają kluby sportowe, jeśli lata zaniedbań w infrastrukturze sportowej próbuje się pudrować hasłami o np. remoncie szatni w Gosławicach czy planowaną wymianą dachu na hali Rondo? A sam remont bazy treningowej, notabene finansowany w głównej mierze ze środków państwowych, buńczucznie nazywa się nowym stadionem w Koninie, mimo iż będzie tam raptem tylko metalowa trybunka na 800 widzów?
Jeszcze niedawno na Podwalu debiutowała flaga „Polskie Detroit” i jak widać była ona trafnym opisem naszego miasta. A w sporcie to już na pewno.